Franciszkanie Niepokalanej, zdjęcie archiwalne |
Nie wolno nam współpracować z naszym własnym wydawnictwem. Nie wolno nam dystrybuować wcześniej wydanych przez nasze wydawnictwo książek, nawet w naszych domach zakonnych. Przde mną leżą nasze periodyki: Fides Catholica , Annales Franciscani , Immaculata Mediatrix, inne owoce naszej wieloletniej pracy, studiów, potu i oriarowania swego czasu, a także książki, które przetłumaczyliśmy z łaciny albo włoskiego na inne języki. Obecnie nie wolno nam ich używać. Co jest z nimi nie tak?
Niedawno udałem się do sióstr franciszkanek. Zadzwoniłem dzwonkiem na furcie, otwarła mi siostra, poprosiłem ją o nowy kalendarz liturgiczny naszego zgromadzenia, bo nie dostaliśmy go do klasztoru.
- Nie mogę ci go dać, ojcze, przecież wiesz, że na to trzeba pozwolenia - odpowiedziała siostra uprzejmie
- Ale cóż jest złego w kalendarzu liturgicznym? - spytałem
- Musisz mieć pozwolenie.
- Czyje?
- Zarządcy komisarycznego
Ponieważ żyjemy pod zarządem komisarycznym, nasze funkcjonowanie opiera się na "specjalnych pozwoleniach". Muszą być one wydane w formie pisemnej i są one imienne.
Używanie publikacji naszego zakonu i przekazywanie ich innym współbraciom wymaga zezwolenia. Publiczne ich rozpowszechnianie jest zabronione
Odprawianie Mszy świętej w "formie nadzwyczajnej" wymaga zezwolenia.
Odmawianie brewiarza przedsoborowego wymaga zezwolenia.
Celebracja sakramentów i sakramentaliów wg "formy nadzwyczajnej" wymaga zezwolenia.
Odprawianie Mszy świętej dla sióstr franciszkanek w jakiejkolwiek formie wymaga zezwolenia.
Spotykanie się z naszymi tercjarzami wymaga zezwolenia.
Wzięcie przez nas udziału w organizowanym przez nasz zakon "Dniu Maryi" (pielgrzymka do kościołów parafialnych zakończona nabożeństwem) wymaga zezwolenia
Odwiedziny u naszego ojca założyciela wymagają zezwolenia. Nie zaleca się występować o nie, bo jak do tej pory i tak nikt z proszących takiego zezwolenia nie otrzymał.
Jakakolwiek inicjatywa zakonna wymaga zezwolenia.
Nasz założyciel potrzebował specjalnego zezwolenia na udanie się na leczenie do szpitala. Potrzebował specjalnego zezwolenia na przejazd z jednego domu zakonnego do drugiego. Za pierwszym razem zrobił to bez zgody komisarza i został za to na naszej stronie internetowej oskarżony przez niego o nieposłuszeństwo.
-------------------------------------------------------------------