czwartek, 11 lutego 2010

Psy szczekają, karawana jedzie dalej

Za Tygodnikiem Powszechnym:

o. Jacek Prusak SJ

Niektóre opinie i decyzje Kurii Rzymskiej sprawiają wrażenie, że Soboru Watykańskiego II nie było. Albo że był przejściowym nieporozumieniem, po którym nastał czas na „reformę reformy”.

Czołowi włoscy teologowie, którym patronują dwaj kardynałowie, Carlo Maria Martini i Roberto Tucci, założyli stronę internetową „Niech żyje Sobór” (www.vivailconcilio.it). W Wielkiej Brytanii utworzono organizację „Opowiedz się za Soborem Watykańskim II” („Stand Up for Vatican II”). Wprawdzie 8 grudnia upłynie 45 lat od momentu zakończenia Vaticanum II, ale inicjatywy te nie mają wyłącznie charakteru okolicznościowego.

Zapowiadane zmiany w liturgii i promowanie rytu trydenckiego, gesty otwarcia wobec lefebrystów oraz odchodzenie od kolegialności w kierunku centralizmu w podejmowaniu istotnych dla Kościoła decyzji to posunięcia, które u wielu z nas rodzą niepokój o wierność Kościoła Duchowi, który go natchnął prawie pół wieku temu.

(...)

Kiedy Jan XXIII zwoływał sobór, chciał, aby był to sobór ekumeniczny i duszpasterski, i tak się stało. Ojcowie soborowi nie sformułowali żadnego nowego dogmatu, ale zajęli się odnową biblijną, liturgiczną i duszpasterską. Wierzyli, że to, co się na nim dokonało, placuit Spiritui sancto („zadowoliło Ducha Świętego”). Jeśli Jan XXIII chciał reform w duchu aggiornamento („uwspółcześnienia”), to nie chodziło mu o jakiegoś „ducha czasów”, ale o „nowość” polegającą na powrocie do początków samorozumienia Kościoła jako „wspólnoty wspólnot”.

To właśnie w tym duchu Papież prowadził Sobór, oddając inicjatywę zebranym na nich biskupom, powracając do idei kolegialności, która należy do wspólnej tradycji chrześcijaństwa. To dzięki temu duchowi Soboru „Konstytucja Dogmatyczna o Kościele” („Lumen gentium”) dała ludowi Bożemu większe znaczenie niż hierarchii kościelnej. Jak trafnie podsumował „ducha Soboru” wybitny kanonista i teolog, a zarazem naoczny świadek tamtych dni o. Ladislas Orsy SJ: „Ojcowie Soborowi wyznali wiarę w Kościół Chrystusa jako wspólnotę wierzących”. Słusznie dodał, że takie wyznanie wiary w Kościół jako wspólnotę wspólnot to jedna rzecz, stworzenie opartego na takiej wizji porządku życia Kościoła to druga rzecz. Sobór pozostawił nam wizję na przyszłość i wprowadził Kościół w nową rzeczywistość, ale nie zostawił zbyt wielu szczegółowych wskazań, jak ją realizować

(...)

„Reforma reformy” to próba poprawiania Ducha Świętego i droga donikąd; „hermeneutyka reformy” to stanięcie umysłem, duszą i sercem po stronie Soboru. Nie reprezentują tej postawy neotradycjonaliści, przekonani, że są jedynymi autentycznymi spadkobiercami Vaticanum II. Zmiana tego przekonania wymaga nawrócenia, a nie jedynie „walczenia w słusznej sprawie”. Kard. Walter Kasper napisał niedawno, że „obstawanie przy »starych bukłakach«, dbałość o stan posiadania oraz lęk przed nowością wciąż są bardzo duże. Wielu wolałoby się opowiedzieć za kontynuacją, aby ten stan rzeczy trwał, jak dotychczas. Na dłuższą jednak metę nie będzie to możliwe. Musimy zmienić swój sposób myślenia i udać się w nowym kierunku, »przekraczając próg nadziei«”

(...)

Wszystko wskazuje więc na to, że to nie upadek „bloku wschodniego” jest proroczą „wiosną Kościoła”, ale czasy od ostatniego Soboru. Jeśli widzimy tylko „zamęt”, jaki się pojawił, to pamiętajmy, że „na początku” chaos (bezład) poprzedzał stworzenie (por. Rdz 1, 1). „Soborowy bezład” jest stwórczy, bo wyraża się w nim powiew tego samego Ducha.

(...)
Nawet mi się nie chce komentować powyższych bzdur autorstwa o. Jacka Prusaka SJ. Widać jednakże, że posoborowiki szykują się na jakiś cios ze strony Watykanu.

Chaos owocem działalności Ducha świętego... Czas zmienić dilera, ojcze Prusak. Albo przerzucić się na Butapren.