sobota, 12 stycznia 2013

św. Franciszek Salezy o "tygodniu ekumenicznym"

Il est vrai que des pécheurs infâmes, publics et manifestes, on en peut parler librement, pourvu que ce soit avec esprit de charité et de compassion, et non point avec arrogance et présomption, ni pour se plaire au mal d’autrui; car, pour ce dernier, c’est le fait d’un coeur vil et abject. J’excepte entre tous, les ennemis déclarés de Dieu et de son Eglise; car ceux-là, il les faut décrier tant qu’on peut, comme sont les sectes des hérétiques et schismatiques, et les chefs d’icelles : c’est charité de crier au loup, quand il est entre les brebis, voire où qu’il soit.
Prawdą jest, że o grzesznikach bez czci, publicznych i jawnych możemy mówić swobodnie, pod warunkiem, że odbywa się to w duchu miłosierdzia i ze współczucia, a nie z arogancji i zarozumiałości, ani upodobania sobie w cudzych upadkach, ponieważ ta ostatnia przyczyna wzruszyć może jeno do nikczemności serca podłe. Z powyższego wyłączam wszystkich zdeklarowanych nieprzyjaciół Boga i Jego Kościoła, takich jak sekty heretyków i schizmatyków oraz przywódców tychże : aktem miłości jest wołać "oto wilk!", jeśli wszedł między owce lub gdziekolwiek.
św. Franciszek Salezy, Filotea, część III, rozdział 29 

Jeśli ktoś dysponuje posoborowym wydaniem Filotei, bardzo prosimy o odszukanie i podesłanie ocenzurowanego brzmienia tego fragmentu.

Aktualizacja: 13.01.2013 godz. 18:18

Dziękuję za wszystkie e-maile i wiadomości przesłane na fejsbuku. Wygląda na to, że posoborowa cenzura przeoczyła powyższy "antyekumeniczny" passus. Oto tłumaczenia otrzymane od Czytelników:

Mozemy wprawdzie mówić bez ogódek o publicznych i wszystkim znanych grzesznikach, byleby to było w duchu miłości i współczucia, a nie w sposób zarozumiały i pogardliwy i nie dlatego, żeby się cieszyć z upadku cudzego, bo taka radość świadczy o sercu podłym i nikczemnym. Spośród wszystkich wyłączam zaciętych wrogów Boga i Jego Kościoła, bo tych trzeba napiętnować najgłośniej. takimi wrogami są sekty heretyckie i schizmatyckie oraz ich przywódcy. Miłość bowiem nakazuje ostrzegać zawsze głośno przed wilkiem, gdziekolwiek wdziera się między owce. (wydanie ss. Wizytek z 2000 r.)

O bezczelnych jawnogrzesznikach można wprawadzie mówić głośno, byle zawsze w duchu miłości i politowania, nie zaś w duchu pogardy i zarozumiałości czy dla cieszenia się z upadku bliźniego, bo to ostatnie byłoby oznaką podłego i nikczemnego serca. Co do zaciętych nieprzyjaciół Boga i Kościoła, jakimi są sekty kacerzy i odszczepieńców oraz ich przywódcy, tych należy jak najgłośniej okrzyczeć, bo miłość nakazuje ostrzegać zawsze i wszędzie, gdziekolwiek między owce wpada wilk".(Viator, Warszawa 2001, s.242)