Serwis KAI donosi o kolejnym raporcie wyprodukowanym przez biurokratów z Komisji Posoborowych Episkopatów:
COMECE postuluje utworzenie forum biskupów z krajów G-8
Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej postuluje utworzenie forum biskupów z krajów G-8. Stwierdzenie to znalazło się w raporcie oceniającym rozwiązania międzynarodowe problemów globalnych w 2006 r. Dokument opracował sekretariat COMECE w Brukseli.
Zdaniem COMECE rok 2006 można uznać za czas straconych szans, ale jednocześnie otwarcia nowych perspektyw. Wyrażono ubolewanie z powodu zawieszenia negocjacji w Światowej Organizacji Handlu oraz słabych rezultatów szczytu G-8 w Petersburgu. Z rozczarowaniem przyjęto brak reformy ONZ.
Znakiem nadziei jest natomiast podjęcie reform zarządzania Międzynarodowym Funduszem Monetarnym oraz dyskusji nad wyzwaniami ekologicznymi, a zwłaszcza zmianami klimatycznymi. Miniony rok był przełomowy w rozwiązywaniu przez wspólnotę międzynarodową problemów migracji.
Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej dostrzega coraz poważniejszą rolę, jaką w zarządzaniu światem odgrywa grupa G-8. Prace tego gremium należy bacznie i regularnie obserwować. Celowi temu mogłyby służyć regularne spotkania biskupów z tych 8 krajów. Swą refleksją towarzyszyliby oni politykom, działaczom społecznym i przedstawicielom życia gospodarczego. Ich decyzje powinny być inspirowane nauką społeczną Kościoła - stwierdza raport COMECE.
Kiedy człowiek czyta powyższe bzdury, to się zaczyna zastanawiać, czy sekretariat COMECE ma jeszcze cokolwiek wspólnego z katolicyzmem... Czy naprawdę najważniejsze problemy dzisiejszego Kościoła to handel międzynarodowy, reforma ONZ, rzekome wyzwania ekologiczne i inne BZDURY? Czy o to chodziło Jezusowi Chrystusowi? A może oni po prostu nie przypatrzyli się swemu powołaniu?
sobota, 28 kwietnia 2007
czwartek, 19 kwietnia 2007
Po Mszy pomóż sprawdzić i posprzątać w ławkach
Taki kuriozalny zapis znajdujemy w "procedurach chleba", czyli "instrukcjach stanowiskowych" dla "szafarzy Eucharystii" Duszpasterstwa Akademickiego w prowadzonym przez zakon augustianów Villanova University.
Zapewne domyślają się Państwo, za Czym to po zakończeniu Mszy św. mają się rozglądać po ławkach "szafarze chleba" i Co mają posprzątać... Proszę zwrócić uwagę, że "szafarzy wina" powyższy obowiązek nie dotyczy.
Kyrie eleison!
Zapewne domyślają się Państwo, za Czym to po zakończeniu Mszy św. mają się rozglądać po ławkach "szafarze chleba" i Co mają posprzątać... Proszę zwrócić uwagę, że "szafarzy wina" powyższy obowiązek nie dotyczy.
Kyrie eleison!
Droga młodzieży, najważniejsza jest czystość!
Czyli prezentacja nowoczesnych i niewątpliwie wydajnych środków czyszczących w wykonaniu ks. Juana Carlosa Paguaga (kaplica w Miami Youth Center)
środa, 18 kwietnia 2007
Posoborowe instrukcje stanowiskowe
Na stronie Uczelnianego Ośrodka Katolickiego przy Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles znaleźć można kuriozalne "instrukcje stanowiskowe" dla "jednostek zaangażowanych".
Co ciekawe, na zaktualizowanej stronie UCCLA powyższe "instrukcje stanowiskowe" są już zahasłowane. Ciekawe, dlaczego? Cóż za tajemnice skrywają przed nami?
Na początek "instrukcję dla zakrystianina", w której czytamy między innymi:
Przed Mszą:
(...)
4. Przygotować Chleb i Wino
1. Rozmrozić chleb zgodnie z instrukcją umieszczoną nad kuchenką mikrofalową
2. Położyć kromki na talerzu - 3 lub 4 o 10.30 i 19.00, 1 lub 2 o 21.00
3. Nalać wina do karafki
Śliczne, prawda? Zwłaszcza ten chlebek w kromkach z mikrofalówki...
Jedźmy dalej - kolej na "kierownika zgromadzenia"
kilka najciekawszych fragmentów:
Twoim zadaniem jest pomoc i koordynacja wszystkich osób zaangażowanych w liturgię (włącznie z przewodniczącym) aby nasza Eucharystia była celebracją naszej wspólnoty
Przed Mszą:
(...)
- upewnij się, że lektorzy wiedzą o wszystkich zmianach w czytaniach. (...)
- przydziel odpowiednie stanowiska szafarzom Eucharystii, aby uniknąć zamieszania podczas Mszy.
- sprawdź, czy przygotowano 3 kromki (kapłan i 2 szafarzy) i 3 kielichy o 10.30 i 19.00, 2 kromki (kapłan i 1 szafarz) oraz 2 kielichy o 21.00
- poproś dwie siedzące obok siebie osoby, aby przyniosły chleb i wino po modlitwie wiernych.
(...)
Zbierz całą ekipę na wspólną modlitwę z Przewodniczącym, idealnie będzie jeśli uczynisz to na 10 minut przed Mszą.
Podczas Mszy:
(...)
- przypomnij osobom, które przynoszą chleb i wino, że mają nie klękać przed ołtarzem
(...)
- Ogłoszenia: Po modlitwie po Komunii i przed końcowym błogosławieństwem odczytaj ogłoszenia albo przedstaw osoby, które będą je odczytywać. Ogłoszenia są napisane oficjalnym językiem, ale staraj się ubarwić je wykorzystując swoją osobowość i poczucie humoru, mów głośno i wyraźnie.
- Pod koniec Mszy o 10.30 zawsze poproś zgromadzonych, aby pozostali na chwilę, na kawę, sok i pączki.
Jasno widać, że kierownik zgromadzenia, to taki "wodzirej", albo "ka-o-wiec"
I na koniec - oczywiście - "szafarz Eucharystii"
Przed Mszą:
Przybądź do zakrystii i zamelduj się u kierownika zgromadzenia. Może on ci wyznaczyć konkretne stanowisko, albo po prostu wyznaczy się do szafowania chlebem lub kielichem. (...)
Podczas Mszy:
Podejdź do ołtarza zaraz po tym, jak przekażesz osobom ze swojego otoczenia znak pokoju. Zatrzymaj się przy stoliku, aby pobrać dodatkowe cyboria, pateny i puryfikaterze. (...) Osoba rozdzielająca kielichy powinna podejść do ołtarza od strony zespołu muzycznego. Ta sama osoba rozlewa wino do kielichów po czym stawia dzbanek na stole przewodniczącego. Reszta osób (po dwie na talerz) pomagają dzielić na niewielkie kawałki Eucharystyczny Chleb (...)
Udaj się do swojego stanowiska komunijnego. Jeśli nie wiesz, gdzie stanąć, spytaj o to przed Mszą kierownika zgromadzenia. Jeśli trzymasz kielich, staraj się stać w oddaleniu od osoby z talerzem, aby mogła się uformować kolejka. Jeśli szafujesz chlebem i winem, możesz dodatkowo wypowiedzieć imię osoby, jeśli ją znasz, np. "Pawle, Ciało Chrystusa" albo "Zofio, Krew Chrystusa". Udziel błogosławieństwa każdemu,kto podchodzi z ręką na sercu lub ramieniu. Udziel również błogosławieństwa małemu dziecku, które samo podeszło albo które jest trzymane przez rodzica. Połóż swoją rękę na jej/jego barku lub głowie i wypowiedz krótkie i neutralne (niektórzy z nich mogą nie być katolikami ani chrześcijanami) błogosławieństwo, np. "Niech Pan błogosławi cię i umacnia oraz obdarzy cię mądrością" albo podobne słowa.
Gdy zakończy się komunia wiernych, zbierz się z innymi szafarzami i przewodniczącym za ołtarzem. Wszyscy spożyjecie chleb w tym samym momencie. Pożuj go chwilę, a następnie popij i przekaż kielich kolejnej osobie.
Uprzątnij ołtarz. Kiedy już wszyscy przyjmą Komunię, osoba, która umieściła dzbanek na stole przewodniczącego, powinna wypróżnić go do jednego z kielichów. Reszta szafarzy zanosi pozostawiony chleb, kielichy, puryfikaterze i korporał z powrotem do zakrystii, z najwyższym możliwym uszanowaniem (sic!). Zapal małą świeczkę obok świętych fragmentów i SPIESZ Z POWROTEM DO ZGROMADZENIA! Bez ciebie nie możemy kontynuować!
Po Mszy:
1. Zbierzcie się w zakrystii i spożyjcie wszystkie pozostałe fragmenty konsekrowanego chleba i resztę wina. Jeśli zostało tego dużo, poproś o pomoc innych wiernych ze zgromadzenia (...)
Na początku chciałem to skomentować, ale w trakcie tłumaczenia mi się odechciało.
Może Ojciec święty wpadnie na pomysł napisania "Redemptionis Sacramentum dla Idiotów", najlepiej z obrazkami, albo nawet w formie komiksu, żeby nawet takie posoborowe tłumoki zrozumiały?
Co ciekawe, na zaktualizowanej stronie UCCLA powyższe "instrukcje stanowiskowe" są już zahasłowane. Ciekawe, dlaczego? Cóż za tajemnice skrywają przed nami?
Na początek "instrukcję dla zakrystianina", w której czytamy między innymi:
Przed Mszą:
(...)
4. Przygotować Chleb i Wino
1. Rozmrozić chleb zgodnie z instrukcją umieszczoną nad kuchenką mikrofalową
2. Położyć kromki na talerzu - 3 lub 4 o 10.30 i 19.00, 1 lub 2 o 21.00
3. Nalać wina do karafki
Śliczne, prawda? Zwłaszcza ten chlebek w kromkach z mikrofalówki...
Jedźmy dalej - kolej na "kierownika zgromadzenia"
kilka najciekawszych fragmentów:
Twoim zadaniem jest pomoc i koordynacja wszystkich osób zaangażowanych w liturgię (włącznie z przewodniczącym) aby nasza Eucharystia była celebracją naszej wspólnoty
Przed Mszą:
(...)
- upewnij się, że lektorzy wiedzą o wszystkich zmianach w czytaniach. (...)
- przydziel odpowiednie stanowiska szafarzom Eucharystii, aby uniknąć zamieszania podczas Mszy.
- sprawdź, czy przygotowano 3 kromki (kapłan i 2 szafarzy) i 3 kielichy o 10.30 i 19.00, 2 kromki (kapłan i 1 szafarz) oraz 2 kielichy o 21.00
- poproś dwie siedzące obok siebie osoby, aby przyniosły chleb i wino po modlitwie wiernych.
(...)
Zbierz całą ekipę na wspólną modlitwę z Przewodniczącym, idealnie będzie jeśli uczynisz to na 10 minut przed Mszą.
Podczas Mszy:
(...)
- przypomnij osobom, które przynoszą chleb i wino, że mają nie klękać przed ołtarzem
(...)
- Ogłoszenia: Po modlitwie po Komunii i przed końcowym błogosławieństwem odczytaj ogłoszenia albo przedstaw osoby, które będą je odczytywać. Ogłoszenia są napisane oficjalnym językiem, ale staraj się ubarwić je wykorzystując swoją osobowość i poczucie humoru, mów głośno i wyraźnie.
- Pod koniec Mszy o 10.30 zawsze poproś zgromadzonych, aby pozostali na chwilę, na kawę, sok i pączki.
Jasno widać, że kierownik zgromadzenia, to taki "wodzirej", albo "ka-o-wiec"
I na koniec - oczywiście - "szafarz Eucharystii"
Przed Mszą:
Przybądź do zakrystii i zamelduj się u kierownika zgromadzenia. Może on ci wyznaczyć konkretne stanowisko, albo po prostu wyznaczy się do szafowania chlebem lub kielichem. (...)
Podczas Mszy:
Podejdź do ołtarza zaraz po tym, jak przekażesz osobom ze swojego otoczenia znak pokoju. Zatrzymaj się przy stoliku, aby pobrać dodatkowe cyboria, pateny i puryfikaterze. (...) Osoba rozdzielająca kielichy powinna podejść do ołtarza od strony zespołu muzycznego. Ta sama osoba rozlewa wino do kielichów po czym stawia dzbanek na stole przewodniczącego. Reszta osób (po dwie na talerz) pomagają dzielić na niewielkie kawałki Eucharystyczny Chleb (...)
Udaj się do swojego stanowiska komunijnego. Jeśli nie wiesz, gdzie stanąć, spytaj o to przed Mszą kierownika zgromadzenia. Jeśli trzymasz kielich, staraj się stać w oddaleniu od osoby z talerzem, aby mogła się uformować kolejka. Jeśli szafujesz chlebem i winem, możesz dodatkowo wypowiedzieć imię osoby, jeśli ją znasz, np. "Pawle, Ciało Chrystusa" albo "Zofio, Krew Chrystusa". Udziel błogosławieństwa każdemu,kto podchodzi z ręką na sercu lub ramieniu. Udziel również błogosławieństwa małemu dziecku, które samo podeszło albo które jest trzymane przez rodzica. Połóż swoją rękę na jej/jego barku lub głowie i wypowiedz krótkie i neutralne (niektórzy z nich mogą nie być katolikami ani chrześcijanami) błogosławieństwo, np. "Niech Pan błogosławi cię i umacnia oraz obdarzy cię mądrością" albo podobne słowa.
Gdy zakończy się komunia wiernych, zbierz się z innymi szafarzami i przewodniczącym za ołtarzem. Wszyscy spożyjecie chleb w tym samym momencie. Pożuj go chwilę, a następnie popij i przekaż kielich kolejnej osobie.
Uprzątnij ołtarz. Kiedy już wszyscy przyjmą Komunię, osoba, która umieściła dzbanek na stole przewodniczącego, powinna wypróżnić go do jednego z kielichów. Reszta szafarzy zanosi pozostawiony chleb, kielichy, puryfikaterze i korporał z powrotem do zakrystii, z najwyższym możliwym uszanowaniem (sic!). Zapal małą świeczkę obok świętych fragmentów i SPIESZ Z POWROTEM DO ZGROMADZENIA! Bez ciebie nie możemy kontynuować!
Po Mszy:
1. Zbierzcie się w zakrystii i spożyjcie wszystkie pozostałe fragmenty konsekrowanego chleba i resztę wina. Jeśli zostało tego dużo, poproś o pomoc innych wiernych ze zgromadzenia (...)
Na początku chciałem to skomentować, ale w trakcie tłumaczenia mi się odechciało.
Może Ojciec święty wpadnie na pomysł napisania "Redemptionis Sacramentum dla Idiotów", najlepiej z obrazkami, albo nawet w formie komiksu, żeby nawet takie posoborowe tłumoki zrozumiały?
wtorek, 17 kwietnia 2007
Spowiedź? Indulgencja? Namaszczenie? A po co?
Jak donosi KAI, administrator diecezji płockiej bp Roman Marcinkowski ustanowił niedawno podczas Mszy krzyżma jedenastu nowych nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii. (sic!!!) Tym samym w diecezji płockiej posługę nadzwyczajnego szafarza pełni już 56 mężczyzn. W Mszy św. W katedrze wzięło udział ok. 200 kapłanów.
dalej KAI informuje iż świeccy szafarze pochodzą z 8 parafii diecezji płockiej. Do posługi tej zostali wytypowani przez swoich proboszczów. Do ich zadań należy pomoc kapłanom w udzielaniu Komunii św. podczas Mszy św., zanoszenie jej do chorych oraz udzielanie umierającym jako Wiatyku.
zajrzyjmy do naszej ulubionej Instrukcji Redemptionis Sacramentum:
155. (...) jeśli przemawiają za tym motywy prawdziwej konieczności, biskup diecezjalny zgodnie z przepisami prawa może do tej posługi wyznaczyć również innego wiernego świeckiego jako szafarza nadzwyczajnego albo jednorazowo (ad actum), albo na czas określony, wykorzystując w tym celu stosowną formułę błogosławieństwa. Jednakże nie jest wymagane, aby owo wyznaczenie miało formę liturgiczną; jeśli jednak ją ma, w żaden sposób nie może się ono upodobnić do obrzędu święceń. (...)
Rozumiemy iż w Płocku istnieje stan prawdziwej konieczności oraz że wybrano formę liturgiczną ustanowienia oraz musiano tego dokonać akurat podczas jedynej w roku Mszy Krzyżma (podczas której kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia ze święceń), aby broń Boże obrzęd ów w niczym nie sugerował podobieństwa do obrzędu święceń kapłańskich...
Zaś co do udzielania Wiatyku umierającym przez świeckich szafarzy zastanawiamy się, dlaczego po prostu nie zostawić rodzinie ładnie opakowanej konsekrowanej Hostii w celofanie, aby w razie konieczności podać umierającemu we własnym zakresie, jak się podaje Polopirynę i nie budzić o drugiej w nocy szafarza Waldka (sztygara, który na piątą rano idzie na szychtę). A tym bardziej księdza proboszcza. Niech się chłopy wyśpią. Czy Pan Bóg na Sądzie będzie zwracał uwagę na takie duperele, jak brak spowiedzi i nieudzielenie odpustu zupełnego przed śmiercią? Nie bądźmy skrupulantami!
dalej KAI informuje iż świeccy szafarze pochodzą z 8 parafii diecezji płockiej. Do posługi tej zostali wytypowani przez swoich proboszczów. Do ich zadań należy pomoc kapłanom w udzielaniu Komunii św. podczas Mszy św., zanoszenie jej do chorych oraz udzielanie umierającym jako Wiatyku.
zajrzyjmy do naszej ulubionej Instrukcji Redemptionis Sacramentum:
155. (...) jeśli przemawiają za tym motywy prawdziwej konieczności, biskup diecezjalny zgodnie z przepisami prawa może do tej posługi wyznaczyć również innego wiernego świeckiego jako szafarza nadzwyczajnego albo jednorazowo (ad actum), albo na czas określony, wykorzystując w tym celu stosowną formułę błogosławieństwa. Jednakże nie jest wymagane, aby owo wyznaczenie miało formę liturgiczną; jeśli jednak ją ma, w żaden sposób nie może się ono upodobnić do obrzędu święceń. (...)
Rozumiemy iż w Płocku istnieje stan prawdziwej konieczności oraz że wybrano formę liturgiczną ustanowienia oraz musiano tego dokonać akurat podczas jedynej w roku Mszy Krzyżma (podczas której kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia ze święceń), aby broń Boże obrzęd ów w niczym nie sugerował podobieństwa do obrzędu święceń kapłańskich...
Zaś co do udzielania Wiatyku umierającym przez świeckich szafarzy zastanawiamy się, dlaczego po prostu nie zostawić rodzinie ładnie opakowanej konsekrowanej Hostii w celofanie, aby w razie konieczności podać umierającemu we własnym zakresie, jak się podaje Polopirynę i nie budzić o drugiej w nocy szafarza Waldka (sztygara, który na piątą rano idzie na szychtę). A tym bardziej księdza proboszcza. Niech się chłopy wyśpią. Czy Pan Bóg na Sądzie będzie zwracał uwagę na takie duperele, jak brak spowiedzi i nieudzielenie odpustu zupełnego przed śmiercią? Nie bądźmy skrupulantami!
Równaj do Zachodu, czyli szafarki ante portas
Jak podaje Gazownia, na mocy wskazań Konferencji Episkopatu Polski rozdawać komunię świętą będą mogły siostry zakonne, a nawet kobiety świeckie, które złożyły specjalne śluby (tzw. niewiasty życia konsekrowanego). Jedyne wymagania to wiek od 25 do 65 lat, "zaangażowanie w życie Kościoła", "wzorowe życie moralne" oraz "poważanie wśród duchowieństwa i wiernych". Dokument został już podpisany przez abp. Józefa Michalika, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W najbliższych dniach polscy księża mają dostać specjalne instrukcje w tej sprawie.
Jak można się domyślać, za parę lat "wytyczne" zostaną rozszerzone na wszystkie kobiety (aby usankcjonować stan faktyczny - wytycznych przecież i tak nikt nie będzie przestrzegać) i będzie git.
Kurialiści jak zwykle tłumaczą się słowami:
Chodzi o to, by stworzyć pomoc dla księży w sytuacji, gdy na przykład podczas mszy wiele osób przystępuje do komunii i tworzą się kolejki (ks. prof. Stanisław Czerwik - zastępca przewodniczącego Komisji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski)
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że mimo iż coraz mniej Polaków chodzi co niedziela do kościoła, to jednak systematycznie rośnie odsetek przystępujących do komunii. O ile w 1980 r. było to ok. 8 proc wiernych, teraz jest to ok. 20 proc.
Tyle doniesienie prasowe. My jednak chcielibyśmy zauważyć, że w roku 1980 do kościoła co niedziela chodziło ponad 90% Polaków. Policzmy: 8% z 90 = 7,2. Obecnie co niedziela chodzi 40% Polaków. Policzmy znowu: 20% z 40 = 8,0. Czyli PRAKTYCZNIE NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO. Nadal do Komunii św. chodzi TYLE SAMO ludzi (w liczbach bezwzględnych)
Szanowny Księże Profesorze, uprzejmie proszę, aby nie robić ze mnie idioty. Na maturze (Rok Pański 1992) z matematyki miałem piątkę, ale tego typu obliczenia potrafi przeprowadzić byle dwunastolatek. Tylko mu się najczęściej nie chce.
Jak można się domyślać, za parę lat "wytyczne" zostaną rozszerzone na wszystkie kobiety (aby usankcjonować stan faktyczny - wytycznych przecież i tak nikt nie będzie przestrzegać) i będzie git.
Kurialiści jak zwykle tłumaczą się słowami:
Chodzi o to, by stworzyć pomoc dla księży w sytuacji, gdy na przykład podczas mszy wiele osób przystępuje do komunii i tworzą się kolejki (ks. prof. Stanisław Czerwik - zastępca przewodniczącego Komisji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski)
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że mimo iż coraz mniej Polaków chodzi co niedziela do kościoła, to jednak systematycznie rośnie odsetek przystępujących do komunii. O ile w 1980 r. było to ok. 8 proc wiernych, teraz jest to ok. 20 proc.
Tyle doniesienie prasowe. My jednak chcielibyśmy zauważyć, że w roku 1980 do kościoła co niedziela chodziło ponad 90% Polaków. Policzmy: 8% z 90 = 7,2. Obecnie co niedziela chodzi 40% Polaków. Policzmy znowu: 20% z 40 = 8,0. Czyli PRAKTYCZNIE NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO. Nadal do Komunii św. chodzi TYLE SAMO ludzi (w liczbach bezwzględnych)
Szanowny Księże Profesorze, uprzejmie proszę, aby nie robić ze mnie idioty. Na maturze (Rok Pański 1992) z matematyki miałem piątkę, ale tego typu obliczenia potrafi przeprowadzić byle dwunastolatek. Tylko mu się najczęściej nie chce.
niedziela, 15 kwietnia 2007
Kamień młyński jako monstrancjo-tabernakulum
Rzućmy okiem na wnętrze "pokoju medytacji" w domu zakonnym Sióstr Miłości Krzyża Świętego (Congregatio Sororum Caritatis Sanctae Crucis) w Hall (Austria). Na środku pokoju spoczywa stary kamień młyński sprowadzony ze Szwarcwaldu (średnica 110 cm) - jak siostry piszą na swojej stronie - w którego centrum znajduje się tabernakulum. Po podniesieniu klapy z pozłacanego i posrebrzanego dębowego drewna kamień "przemienia się w monstrancję" i siostry siedząc na krzesełkach mogą sobie adorować i medytować. Ciekawe tylko, jak się przy tej "monstrancji" odprawia Msze święte? Może na leżąco? W każdym razie nam ta cała instalacja przypomina raczej właz do szamba niż katolicki ołtarz z tabernakulum. Ciekawe, kiedy posoborowcy zaczną instalować tabernakula w posadzkach?
ewangelizacja satelitarna - Pro Christ 2008
Jak informuje serwis heretyckiego "Kościoła" Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, za rok w katowickim "Spodku" odbędzie się festyn "ewangelizacji satelitarnej" pod nazwą "Pro Christ 2008". Taką decyzję podjęło na niedawnym spotkaniu zacne grono sierot po o. Marcinie Lutrze OSA. Ponieważ podejrzewamy, że wzorem lat minionych do udziału w tej podejrzanej akukumenicznej hucpie będą stręczeni przez swoich pasterzy również wierni Kościoła katolickiego w Polsce, wolimy ostrzec już teraz.
na zdjęciu: pastor Ulrich Parzany, superintendent Tadeusz Szurman, pastor Grzegorz Giemza - organizatorzy festynu
na zdjęciu: pastor Ulrich Parzany, superintendent Tadeusz Szurman, pastor Grzegorz Giemza - organizatorzy festynu
Rejs po amerykańsku
Nuda...
Nic się nie dzieje, proszę pana...
Nic...
Tak, proszę pana...
Dialogi - niedobre...
Bardzo niedobre dialogi są, proszę pana...
W ogóle brak akcji jest...
Nic się nie dzieje...
Aż dziw bierze, że się nie wzorują na zagranicznych, proszę pana...
Znudzona młodzież rozwalająca się sennie na kanapach to "duszpasterstwo akademickie" z uniwersytetu w Rochester. Facet w sweterku (ze stułą), siedzący przy stoliku w lobby jednego z akademików, odprawiający "ucztę", to Jego Ekscelencja biskup Mateusz Harvey Clark, ordynariusz Rochester. Siedzący obok niego drugi przygnębiony facet w sweterku (koncelebrans?), ale bez stuły, to ks. Brian Cool, jeden z kurialistów.
Ciekawe, czy ktokolwiek z nich kiedykolwiek miał w ręce encyklikę Ecclesia de Eucharistia albo Instrukcję Redemptionis Sacramentum? Bo o to, że czytali te dokumenty - ich nie podejrzewam. I wcale się nie dziwię, że się nie wzorują na zagranicznych, watykańskich.
Nic się nie dzieje, proszę pana...
Nic...
Tak, proszę pana...
Dialogi - niedobre...
Bardzo niedobre dialogi są, proszę pana...
W ogóle brak akcji jest...
Nic się nie dzieje...
Aż dziw bierze, że się nie wzorują na zagranicznych, proszę pana...
Znudzona młodzież rozwalająca się sennie na kanapach to "duszpasterstwo akademickie" z uniwersytetu w Rochester. Facet w sweterku (ze stułą), siedzący przy stoliku w lobby jednego z akademików, odprawiający "ucztę", to Jego Ekscelencja biskup Mateusz Harvey Clark, ordynariusz Rochester. Siedzący obok niego drugi przygnębiony facet w sweterku (koncelebrans?), ale bez stuły, to ks. Brian Cool, jeden z kurialistów.
Ciekawe, czy ktokolwiek z nich kiedykolwiek miał w ręce encyklikę Ecclesia de Eucharistia albo Instrukcję Redemptionis Sacramentum? Bo o to, że czytali te dokumenty - ich nie podejrzewam. I wcale się nie dziwię, że się nie wzorują na zagranicznych, watykańskich.
sobota, 14 kwietnia 2007
zwyczajni - nadzwyczajni
Książkowym przykładem za tezą o kompletnym braku autorytetu Ojca Świętego wśród posoborowych biskupów, kapłanów i świeckich jest rozszerzająca się plaga świeckich Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii świętej płci obojga. Osoby te są powszechnie zwane Szafarzami Eucharystii (a jak wiemy z Kodeksu Prawa Kanonicznego szafarzem tego sakramentu jest tylko ważnie wyświęcony kapłan lub biskup), którą to nazwę Stolica Apostolska od dawna i nieodmiennie zwalcza - ostatnio w Instrukcji Redemptionis Sacramentum, w której czytamy wyraźny zakaz:
156. Funkcja ta winna być pojmowana zgodnie z jej nazwą, która brzmi „nadzwyczajny szafarz Komunii świętej”, nie zaś „specjalny szafarz Komunii świętej” ani „nadzwyczajny szafarz Eucharystii”, ani też „specjalny szafarz Eucharystii”. Te ostatnie nazwy rozszerzają znaczenie tej funkcji w sposób nieodpowiedni i niewłaściwy.
W Stanach Zjednoczonych paranoja osiągnęła już taki poziom iż w wielu parafiach oprócz „nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej” mianuje się świeckich płci obojga na „urząd” (przepraszam za to określenie, ale ono tu najlepiej pasuje) Głównego Szafarza Eucharystii (Head Eucharistic Minister)!
Jak przystało na Głównego Szafarza Eucharystii, pani „Główna” lub pan „Główny” zajmują się następującymi sprawami:
- przed Mszą św. idzie do tabernakulum, otwiera je (o przyklęknięciu instrukcja nie wspomina, pewnie dlatego, że w USA i tak większość „katolików” nie wierzy w reakcyjny „zabobon” o Realnej Obecności) i sprawdza ile jest konsekrowanych hostii.
- przygotowuje ołtarz, rozkłada korporał, etc.
- podczas „procesji z darami”, odbiera dary od kapłana i przekazuje ministrantom
- przed konsekracją przynosi na ołtarz tace z nierzadko kilkunastoma cyboriami wypełnionymi hostiami do konsekracji
- podczas konsekracji STOI podczas, gdy wierni mają KLĘCZEĆ.
- przed Komunią świętą przynosi na ołtarz tace z metalowymi pucharkami lub szklanymi kieliszkami i ROZLEWA do nich WINO z dzbanka (tak właśnie napisano w tym dokumencie. Nie PRZENAJŚWIĘTSZĄ KREW, tylko WINO !!!)
- podczas Komunii świętej nadzoruje pracę Szafarzy Eucharystii sprawdzając, czy nie zbrakło Ciała Pańskiego. Jeśli brakło, to donosi z tabernakulum.
- jeśli któryś z wiernych chciałby przyjąć Komunię świętą na swoim krzesełku, sygnalizuje to celebransowi
- po cichu błogosławią małe dzieci podchodzące do Komunii z rodzicami (???!!!)
- po Komunii świętej zbiera naczynia, puryfikuje je itp. itd.
W instrukcji czytamy również: „jeśli wierny otrzymał od szafarza Hostię i chce przyjąć Komunię pod dwoma postaciami, podchodzi do Szafarza Wina, podaje mu otrzymaną przed chwilą od Szafarza Chleba hostię, ten zanurza ją w kielichu, a następnie umieszcza na języku wiernego...”.
Nie muszę chyba przypominać iż rzesze „nadzwyczajnych” świeckich szafarzy posługują w USA podczas absolutnie KAŻDEJ Mszy świętej. Ciekawe, na czym polega ich „nadzwyczajność”?
Wróćmy jeszcze do Instrukcji Redemptionis Sacramentum:
94. Nie wolno samym wiernym „brać konsekrowanego Chleba ani kielicha Krwi Pańskiej, ani tym bardziej przekazywać między sobą z rąk do rąk (...)
106. Za wszelką cenę jednak należy unikać przelewania konsekrowanej Krwi Chrystusa z jednego kielicha do drugiego, aby nie dopuścić do znieważenia tak wielkiego Sakramentu. Do podawania Krwi Pańskiej nie wolno używać butelek, dzbanków ani innych naczyń, które całkowicie nie odpowiadają ustalonym normom. (...)
157. Jeśli w sytuacji zwyczajnej obecna jest wystarczająca liczba wyświęconych szafarzy, również do rozdawania Komunii świętej, nie należy wyznaczać nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej. W takich okolicznościach ci, którzy byliby wyznaczeni do tego rodzaju posługi, nie powinni jej wykonywać. Należy potępić postępowanie tych kapłanów, którzy, choć sami uczestniczą w celebracji, powstrzymują się jednak od udzielania Komunii, powierzając to zadanie świeckim.
158. Nadzwyczajny szafarz Komunii świętej będzie bowiem mógł udzielać Komunii jedynie w przypadku braku kapłana lub diakona, albo kiedy kapłan napotyka trudności z powodu choroby lub podeszłego wieku lub innej ważnej przyczyny albo gdy jest tak wielka liczba wiernych przystępujących do Komunii, że sama celebracja Mszy zbytnio by się przeciągnęła. Należy to jednak rozumieć w ten sposób, że w żadnym przypadku wystarczającą przyczyną nie będzie nieznaczne przedłużenie, oceniane w świetle zwyczajów i kulturowego kontekstu miejsca.
Tyle przepisy Kościoła, których olewanie jest „chlubą” posoborowego duchowieństwa w USA. A i powoli staje się „chlubą” duchowieństwa w Polsce, które z niezrozumiałym napędem zagania coraz więcej świeckich do tej posługi.
156. Funkcja ta winna być pojmowana zgodnie z jej nazwą, która brzmi „nadzwyczajny szafarz Komunii świętej”, nie zaś „specjalny szafarz Komunii świętej” ani „nadzwyczajny szafarz Eucharystii”, ani też „specjalny szafarz Eucharystii”. Te ostatnie nazwy rozszerzają znaczenie tej funkcji w sposób nieodpowiedni i niewłaściwy.
W Stanach Zjednoczonych paranoja osiągnęła już taki poziom iż w wielu parafiach oprócz „nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej” mianuje się świeckich płci obojga na „urząd” (przepraszam za to określenie, ale ono tu najlepiej pasuje) Głównego Szafarza Eucharystii (Head Eucharistic Minister)!
Jak przystało na Głównego Szafarza Eucharystii, pani „Główna” lub pan „Główny” zajmują się następującymi sprawami:
- przed Mszą św. idzie do tabernakulum, otwiera je (o przyklęknięciu instrukcja nie wspomina, pewnie dlatego, że w USA i tak większość „katolików” nie wierzy w reakcyjny „zabobon” o Realnej Obecności) i sprawdza ile jest konsekrowanych hostii.
- przygotowuje ołtarz, rozkłada korporał, etc.
- podczas „procesji z darami”, odbiera dary od kapłana i przekazuje ministrantom
- przed konsekracją przynosi na ołtarz tace z nierzadko kilkunastoma cyboriami wypełnionymi hostiami do konsekracji
- podczas konsekracji STOI podczas, gdy wierni mają KLĘCZEĆ.
- przed Komunią świętą przynosi na ołtarz tace z metalowymi pucharkami lub szklanymi kieliszkami i ROZLEWA do nich WINO z dzbanka (tak właśnie napisano w tym dokumencie. Nie PRZENAJŚWIĘTSZĄ KREW, tylko WINO !!!)
- podczas Komunii świętej nadzoruje pracę Szafarzy Eucharystii sprawdzając, czy nie zbrakło Ciała Pańskiego. Jeśli brakło, to donosi z tabernakulum.
- jeśli któryś z wiernych chciałby przyjąć Komunię świętą na swoim krzesełku, sygnalizuje to celebransowi
- po cichu błogosławią małe dzieci podchodzące do Komunii z rodzicami (???!!!)
- po Komunii świętej zbiera naczynia, puryfikuje je itp. itd.
W instrukcji czytamy również: „jeśli wierny otrzymał od szafarza Hostię i chce przyjąć Komunię pod dwoma postaciami, podchodzi do Szafarza Wina, podaje mu otrzymaną przed chwilą od Szafarza Chleba hostię, ten zanurza ją w kielichu, a następnie umieszcza na języku wiernego...”.
Nie muszę chyba przypominać iż rzesze „nadzwyczajnych” świeckich szafarzy posługują w USA podczas absolutnie KAŻDEJ Mszy świętej. Ciekawe, na czym polega ich „nadzwyczajność”?
Wróćmy jeszcze do Instrukcji Redemptionis Sacramentum:
94. Nie wolno samym wiernym „brać konsekrowanego Chleba ani kielicha Krwi Pańskiej, ani tym bardziej przekazywać między sobą z rąk do rąk (...)
106. Za wszelką cenę jednak należy unikać przelewania konsekrowanej Krwi Chrystusa z jednego kielicha do drugiego, aby nie dopuścić do znieważenia tak wielkiego Sakramentu. Do podawania Krwi Pańskiej nie wolno używać butelek, dzbanków ani innych naczyń, które całkowicie nie odpowiadają ustalonym normom. (...)
157. Jeśli w sytuacji zwyczajnej obecna jest wystarczająca liczba wyświęconych szafarzy, również do rozdawania Komunii świętej, nie należy wyznaczać nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej. W takich okolicznościach ci, którzy byliby wyznaczeni do tego rodzaju posługi, nie powinni jej wykonywać. Należy potępić postępowanie tych kapłanów, którzy, choć sami uczestniczą w celebracji, powstrzymują się jednak od udzielania Komunii, powierzając to zadanie świeckim.
158. Nadzwyczajny szafarz Komunii świętej będzie bowiem mógł udzielać Komunii jedynie w przypadku braku kapłana lub diakona, albo kiedy kapłan napotyka trudności z powodu choroby lub podeszłego wieku lub innej ważnej przyczyny albo gdy jest tak wielka liczba wiernych przystępujących do Komunii, że sama celebracja Mszy zbytnio by się przeciągnęła. Należy to jednak rozumieć w ten sposób, że w żadnym przypadku wystarczającą przyczyną nie będzie nieznaczne przedłużenie, oceniane w świetle zwyczajów i kulturowego kontekstu miejsca.
Tyle przepisy Kościoła, których olewanie jest „chlubą” posoborowego duchowieństwa w USA. A i powoli staje się „chlubą” duchowieństwa w Polsce, które z niezrozumiałym napędem zagania coraz więcej świeckich do tej posługi.
Nasi kochani biskupi i kapłani! My chcemy WAS, KAPŁANÓW! My chętnie poczekamy na wykomunikowanie i 10 minut dłużej, aby otrzymać Ciało Chrystusa od KAPŁANA! Komunia święta to nie dystrybucja cukierków czy czipsów na czas!
Dawniej normalnym zjawiskiem był widok celebransa klęczącego i kilkanaście minut po Mszy świętej przed ołtarzem, zatopionego w modlitwie. Dzisiaj nierzadko zdarza się, że wierni nie zdążą opuścić kościoła, gdy kapłan po szybkim „zrzuceniu łachów” już znika w czeluściach plebanii.
Przyhamuj, Ojcze... To nie jest masówka dla załogi czy inny etat. Właśnie Pan Jezus posługując się Tobą, Twoimi ŚWIĘTYMI rękoma, ofiarował się na Krzyżu. Tylko, czy Ty jeszcze zdajesz sobie z tego sprawę? Jeśli naprawdę w to wierzysz, to w najbliższą niedzielę postaw sobie na środku ołtarza krucyfiks. Nie „obok ołtarza” i nie „w pobliżu ołtarza”. Postaw go NA ołtarzu. Na ŚRODKU ołtarza. I nie przejmuj się tym, że kogoś zasłania. Ten ktoś też zobaczy krzyż. I może też go oświeci, i przypomni sobie, po co przyszedł na niedzielną Mszę świętą?
Ex Oriente Lux!
Dawniej normalnym zjawiskiem był widok celebransa klęczącego i kilkanaście minut po Mszy świętej przed ołtarzem, zatopionego w modlitwie. Dzisiaj nierzadko zdarza się, że wierni nie zdążą opuścić kościoła, gdy kapłan po szybkim „zrzuceniu łachów” już znika w czeluściach plebanii.
Przyhamuj, Ojcze... To nie jest masówka dla załogi czy inny etat. Właśnie Pan Jezus posługując się Tobą, Twoimi ŚWIĘTYMI rękoma, ofiarował się na Krzyżu. Tylko, czy Ty jeszcze zdajesz sobie z tego sprawę? Jeśli naprawdę w to wierzysz, to w najbliższą niedzielę postaw sobie na środku ołtarza krucyfiks. Nie „obok ołtarza” i nie „w pobliżu ołtarza”. Postaw go NA ołtarzu. Na ŚRODKU ołtarza. I nie przejmuj się tym, że kogoś zasłania. Ten ktoś też zobaczy krzyż. I może też go oświeci, i przypomni sobie, po co przyszedł na niedzielną Mszę świętą?
Ex Oriente Lux!
piątek, 13 kwietnia 2007
To bezużyteczna Msza, a ta cała mentalność jest głupia
"It is a useless mass and the whole mentality is stupid."
czyli
"To bezużyteczna Msza, a ta cała mentalność jest głupia"
Tak się wyraził niedawno w wywiadzie prasowym o Mszy św. w rycie przedsoborowym i o tradycjonalistach - o. Reginald Foster OCD (ksywa: Reggie), główny "łacinnik papieski" (mianowany 38 lat temu jeszcze przez Pawła VI) - na zdjęciu w habicie karmelitańskim, ofkors. Wyjątki z tego wywiadu opublikowała KAI, o czym pisaliśmy w styczniu br.
Niestety - jak widać - KAI przetłumaczyła tekst "po łebkach". Niniejszym nasze tłumaczenie całości.
O. Foster twierdzi iż język św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu praktycznie wymarł. On umiera w Kościele, młodzi kapłani ani księża wogóle nie uczą się łaciny. Dalej o. Foster narzeka: klerycy w seminariach duchownych nie mają w planie zajęć nauki łaciny, więc teraz okazuje się, że nie są w stanie czytać w oryginale istotnych traktatów teologicznych. Nie da się zrozumieć św. Augustyna "po angielsku". On myślał po łacinie! To jest tak, jak słuchanie Mozarta z szafy grającej w barze. U nas, w San Pancrazio, nadal jeszcze słychać łacinę w całym domu, nawet w windzie, ale dzisiejsi studenci już jej "nie łapią", ale ja nie twierdzę, że to ich wina.
Mimo iż o. Foster, który przetłumaczył setki przemówień i listów czterech papieży mówi iż nie widzi przyszłości dla tego języka, niedawno w desperackim akcie powstrzymania tejże agonii, otworzył w Rzymie, niedaleko Panteonu, prywatną Akademię Łacińską. Planuje przyjmować corocznie 130 studentów. Pochodzący z Milwaukee karmelita jest powszechnie uważany za jednego z najwybitniejszych na świecie lektorów łaciny. Do niedawna prowadził on również wykłady na Uniwersytecie Gregoriańskim. Poranki spędza on w swoim watykańskim biurze, przy tym samym korytarzu, co biura papieskie. We współpracy z bankowcami udało mu się przeprogramowac watykański bankomat, aby można w nim było wybrać do obsługi język łaciński. Na ekranie bankomatu wyświetla się napis: Inserito scidulam quaeso ut faciundum cognoscas rationem, czyli Włóż kartę, abyśmy mogli rozpoznać twój rachunek
O. Foster mówi: Ja nie jestem szefem, ale jestem tu najstarszy. Przetłumaczyłem na łacinę najnowszą encyklikę Deus Caritas Est. My "robimy" nominacje biskupie, które nadal są wypisywane po łacinie, odręcznie i na papirusie oraz papieskie listy gratulacyjne.
Mimo iż papież Benedykt uczył się łaciny od małego i zna ją biegle, o. Foster mówi iż Ojciec święty nie ma czasu, aby tworzyć i tłumaczyć setki dokumentów, które są generowane w stolicy apostolskiej. Paweł VI nalegał na szersze używanie łaciny w Watykanie, ale zdaniem o. Fostera coraz więcej młodszych stażem członków katolickiej hierarchii jest do tego niezbyt entuzjastycznie nastawionych.
Dochodzi już nawet do paranoicznych sytuacji, gdy my wysyłamy papieski list gratulacyjny do jakiegoś kardynała, a potem tenże purpurat przychodzi do nas i prosi o ładne przetłumaczenie tego listu, bo chciałby go odczytać u siebie w kościele. Oczywiście zawsze odmawiamy. Równie dobrze moglibyśmy wysyłać te listy napisane po chińsku.
Zdaniem o. Fostera doniesienia prasowe o przywróceniu Mszy Trydenckiej są nietrafione, choćby z tego powodu, że Ojciec święty stara się unikać kontrowersji. Jego zeszłoroczna przemowa w Ratyzbonie, która obraziła muzułmanów, a niedawno poparcie dla abpa Wielgusa... O. Foster mówi: On tego nie zrobi. Miał problemy z Ratyzboną, potem problem w Warszawie, a jeśli jeszcze to uczyni, rozpęta się istne piekło. O. Foster dodaje potem: To bezwartościowa Msza, a ta cała mentalność jest głupia. To myślenie, że dawniej wszystko było lepsze. To powoduje, że Watykan zalatuje średniowieczem.
Nasz rozmówca potępił upadek nauczania łaciny w szkołach w większości krajów Europy twierdząc iż skutkiem tego uczniowie i studenci tracą wiele istotnych elementów historii. Podobnie jak muzyka poważna, łacina zawsze tu będzie. Jeśli jej nie rozumiemy, to my tracimy, a nie ona.
Włochy różnią się nieco pod tym względem od reszty Europy. Dzieci i młodzież (z wyjątkiem uczniów techników i szkół zawodowych) mają obowiązkowy lektorat łaciny w wymiarze przynajmniej 4 godzin tygodniowo. Ale o. Foster zauważa iż dydaktyka stosowana przy nauczaniu łaciny jest przestarzała. Łaciny trzeba nauczać, jako języka żywego. Nie trzeba być geniuszem, aby znać łacinę. Skoro rzymskie prostytutki, żebracy i żule mówili po łacinie, to i dla nas musi istnieć jakaś szansa.
W ubiegłym roku o. Foster został usunięty z Uniwersytetu Gregoriańskiego za... pobłażliwość w stosunku do studentów, którzy nie wnosili czesnego. A co, miałem się bawić w policjanta? - pyta o. Foster - Cieszyłem się, że mogę uczyć wszystkich, którzy tego chcą. Wielu z moich studentów wytrzymało trzy, cztery, a nawet pięć lat, nigdy nie płacąc za zajęcia ani grosza.
Zdaniem karmelity jedyne rozwiązanie problemu upadku łaciny to papież dający osobisty przykład. Zamiast sjesty, papież powinien ogłosić, że każdego dnia od 14.00 do 16.00 na Watykanie obowiązuje tylko łacina. Jeśli chcesz przyjść, zada ci jakieś pytanie i jeśli coś sknocisz, papież powoduje, że wylatujesz! A wiesz, że on to naprawdę jest w stanie zrobić!
czyli
"To bezużyteczna Msza, a ta cała mentalność jest głupia"
Tak się wyraził niedawno w wywiadzie prasowym o Mszy św. w rycie przedsoborowym i o tradycjonalistach - o. Reginald Foster OCD (ksywa: Reggie), główny "łacinnik papieski" (mianowany 38 lat temu jeszcze przez Pawła VI) - na zdjęciu w habicie karmelitańskim, ofkors. Wyjątki z tego wywiadu opublikowała KAI, o czym pisaliśmy w styczniu br.
Niestety - jak widać - KAI przetłumaczyła tekst "po łebkach". Niniejszym nasze tłumaczenie całości.
O. Foster twierdzi iż język św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu praktycznie wymarł. On umiera w Kościele, młodzi kapłani ani księża wogóle nie uczą się łaciny. Dalej o. Foster narzeka: klerycy w seminariach duchownych nie mają w planie zajęć nauki łaciny, więc teraz okazuje się, że nie są w stanie czytać w oryginale istotnych traktatów teologicznych. Nie da się zrozumieć św. Augustyna "po angielsku". On myślał po łacinie! To jest tak, jak słuchanie Mozarta z szafy grającej w barze. U nas, w San Pancrazio, nadal jeszcze słychać łacinę w całym domu, nawet w windzie, ale dzisiejsi studenci już jej "nie łapią", ale ja nie twierdzę, że to ich wina.
Mimo iż o. Foster, który przetłumaczył setki przemówień i listów czterech papieży mówi iż nie widzi przyszłości dla tego języka, niedawno w desperackim akcie powstrzymania tejże agonii, otworzył w Rzymie, niedaleko Panteonu, prywatną Akademię Łacińską. Planuje przyjmować corocznie 130 studentów. Pochodzący z Milwaukee karmelita jest powszechnie uważany za jednego z najwybitniejszych na świecie lektorów łaciny. Do niedawna prowadził on również wykłady na Uniwersytecie Gregoriańskim. Poranki spędza on w swoim watykańskim biurze, przy tym samym korytarzu, co biura papieskie. We współpracy z bankowcami udało mu się przeprogramowac watykański bankomat, aby można w nim było wybrać do obsługi język łaciński. Na ekranie bankomatu wyświetla się napis: Inserito scidulam quaeso ut faciundum cognoscas rationem, czyli Włóż kartę, abyśmy mogli rozpoznać twój rachunek
O. Foster mówi: Ja nie jestem szefem, ale jestem tu najstarszy. Przetłumaczyłem na łacinę najnowszą encyklikę Deus Caritas Est. My "robimy" nominacje biskupie, które nadal są wypisywane po łacinie, odręcznie i na papirusie oraz papieskie listy gratulacyjne.
Mimo iż papież Benedykt uczył się łaciny od małego i zna ją biegle, o. Foster mówi iż Ojciec święty nie ma czasu, aby tworzyć i tłumaczyć setki dokumentów, które są generowane w stolicy apostolskiej. Paweł VI nalegał na szersze używanie łaciny w Watykanie, ale zdaniem o. Fostera coraz więcej młodszych stażem członków katolickiej hierarchii jest do tego niezbyt entuzjastycznie nastawionych.
Dochodzi już nawet do paranoicznych sytuacji, gdy my wysyłamy papieski list gratulacyjny do jakiegoś kardynała, a potem tenże purpurat przychodzi do nas i prosi o ładne przetłumaczenie tego listu, bo chciałby go odczytać u siebie w kościele. Oczywiście zawsze odmawiamy. Równie dobrze moglibyśmy wysyłać te listy napisane po chińsku.
Zdaniem o. Fostera doniesienia prasowe o przywróceniu Mszy Trydenckiej są nietrafione, choćby z tego powodu, że Ojciec święty stara się unikać kontrowersji. Jego zeszłoroczna przemowa w Ratyzbonie, która obraziła muzułmanów, a niedawno poparcie dla abpa Wielgusa... O. Foster mówi: On tego nie zrobi. Miał problemy z Ratyzboną, potem problem w Warszawie, a jeśli jeszcze to uczyni, rozpęta się istne piekło. O. Foster dodaje potem: To bezwartościowa Msza, a ta cała mentalność jest głupia. To myślenie, że dawniej wszystko było lepsze. To powoduje, że Watykan zalatuje średniowieczem.
Nasz rozmówca potępił upadek nauczania łaciny w szkołach w większości krajów Europy twierdząc iż skutkiem tego uczniowie i studenci tracą wiele istotnych elementów historii. Podobnie jak muzyka poważna, łacina zawsze tu będzie. Jeśli jej nie rozumiemy, to my tracimy, a nie ona.
Włochy różnią się nieco pod tym względem od reszty Europy. Dzieci i młodzież (z wyjątkiem uczniów techników i szkół zawodowych) mają obowiązkowy lektorat łaciny w wymiarze przynajmniej 4 godzin tygodniowo. Ale o. Foster zauważa iż dydaktyka stosowana przy nauczaniu łaciny jest przestarzała. Łaciny trzeba nauczać, jako języka żywego. Nie trzeba być geniuszem, aby znać łacinę. Skoro rzymskie prostytutki, żebracy i żule mówili po łacinie, to i dla nas musi istnieć jakaś szansa.
W ubiegłym roku o. Foster został usunięty z Uniwersytetu Gregoriańskiego za... pobłażliwość w stosunku do studentów, którzy nie wnosili czesnego. A co, miałem się bawić w policjanta? - pyta o. Foster - Cieszyłem się, że mogę uczyć wszystkich, którzy tego chcą. Wielu z moich studentów wytrzymało trzy, cztery, a nawet pięć lat, nigdy nie płacąc za zajęcia ani grosza.
Zdaniem karmelity jedyne rozwiązanie problemu upadku łaciny to papież dający osobisty przykład. Zamiast sjesty, papież powinien ogłosić, że każdego dnia od 14.00 do 16.00 na Watykanie obowiązuje tylko łacina. Jeśli chcesz przyjść, zada ci jakieś pytanie i jeśli coś sknocisz, papież powoduje, że wylatujesz! A wiesz, że on to naprawdę jest w stanie zrobić!
Druga Modlitwa Eucharystyczna o Tajemnicy Pojednania
Najpierw trochę teorii:
IGMR 79. W strukturze Modlitwy eucharystycznej można wyróżnić następujące zasadnicze części:
(...)
c) Epikleza: to szczególne wezwanie, w którym Kościół błaga o zesłanie mocy Ducha świętego, aby dary złożone przez ludzi zostały konsekrowane, czyli stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, i by niepokalana Hostia, przyjmowana w Komunii świętej, przyczyniła się do zbawienia tych, którzy ją będą spożywać.
przejdźmy zatem do praktyki:
Ojcze nieskończenie dobry, pokornie Cię błagamy przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana, abyś przyjął i pobłogosławił te święte dary ofiarne. Składamy je Tobie przede wszystkim za Twój święty Kościół powszechny (...) Boże, przyjmij łaskawie tę Ofiarę od nas, sług Twoich i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych. (...) Prosimy Cię, Boże, uświęć tę Ofiarę pełnią swojego błogosławieństwa, mocą Twojego Ducha uczyń ją doskonałą i miłą sobie, aby się stała dla nas Ciałem i Krwią Twojego umiłowanego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Tak, zgadli Państwo. To epikleza z Kanonu Rzymskiego.
w "dwójeczce" (Druga Modlitwa Eucharystyczna) epikleza jest "nieco uboższa":
Zaprawdę, święty jesteś, Boże, źródło wszelkiej świętości (...) Uświęć te dary mocą Twojego Ducha, aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa.
ale jeszcze jest w niej zawarta prośba o konsekrację chleba i wina. Natomiast spójrzmy na tytułową Drugą Modlitwę Eucharystyczną o Tajemnicy Pojednania:
Przez tę tajemnicę pojednania prosimy, abyś uświęcił mocą Ducha świętego dary, które ofiaruje Ci kościół posłuszny poleceniu Twojego syna
Koniec - kropka. Po epiklezie... Nie ma ani słowa o tym, po co dary ofiarne mają zostać uświęcone mocą Ducha Świętego i w co mają się przeistoczyć. Anamneza również nie wspomina ani o Chlebie Życia ani o Kielichu Zbawienia.
Powyższa modlitwa jest w pełni do zaakceptowania nawet przez ortodoksyjnych protestantów, nie wyznających Wiary w Rzeczywistą Obecność.
IGMR 79. W strukturze Modlitwy eucharystycznej można wyróżnić następujące zasadnicze części:
(...)
c) Epikleza: to szczególne wezwanie, w którym Kościół błaga o zesłanie mocy Ducha świętego, aby dary złożone przez ludzi zostały konsekrowane, czyli stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, i by niepokalana Hostia, przyjmowana w Komunii świętej, przyczyniła się do zbawienia tych, którzy ją będą spożywać.
przejdźmy zatem do praktyki:
Ojcze nieskończenie dobry, pokornie Cię błagamy przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana, abyś przyjął i pobłogosławił te święte dary ofiarne. Składamy je Tobie przede wszystkim za Twój święty Kościół powszechny (...) Boże, przyjmij łaskawie tę Ofiarę od nas, sług Twoich i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych. (...) Prosimy Cię, Boże, uświęć tę Ofiarę pełnią swojego błogosławieństwa, mocą Twojego Ducha uczyń ją doskonałą i miłą sobie, aby się stała dla nas Ciałem i Krwią Twojego umiłowanego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Tak, zgadli Państwo. To epikleza z Kanonu Rzymskiego.
w "dwójeczce" (Druga Modlitwa Eucharystyczna) epikleza jest "nieco uboższa":
Zaprawdę, święty jesteś, Boże, źródło wszelkiej świętości (...) Uświęć te dary mocą Twojego Ducha, aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa.
ale jeszcze jest w niej zawarta prośba o konsekrację chleba i wina. Natomiast spójrzmy na tytułową Drugą Modlitwę Eucharystyczną o Tajemnicy Pojednania:
Przez tę tajemnicę pojednania prosimy, abyś uświęcił mocą Ducha świętego dary, które ofiaruje Ci kościół posłuszny poleceniu Twojego syna
Koniec - kropka. Po epiklezie... Nie ma ani słowa o tym, po co dary ofiarne mają zostać uświęcone mocą Ducha Świętego i w co mają się przeistoczyć. Anamneza również nie wspomina ani o Chlebie Życia ani o Kielichu Zbawienia.
Powyższa modlitwa jest w pełni do zaakceptowania nawet przez ortodoksyjnych protestantów, nie wyznających Wiary w Rzeczywistą Obecność.
jak przygotować mszał?
za stroną Maciejówkowej Służby Liturgicznej
Jak przygotować zakładki we Mszale na dany dzień?
Msza każdego dnia ma swoje części stałe i części (teksty) własne. To właśnie musimy zaznaczyć, używając zakładek tasiemkowych (zakładki boczne są raczej pomocnicze – nie korzystamy z nich podczas Mszy, gdyż zdarza się, że – po prostu – się urywają).
(...)
I tak, używając tasiemek, zaznaczamy co następuje:
(...)
2. Prefację. Wszystkie prefacje są we Mszale w jednym miejscu – między jednym a drugim szeregiem zakładek bocznych. Prefacja jest dostosowana do okresu liturgicznego (adwentowa, zwykła itp.). Gdy mamy do wyboru kilka prefacji (np. 7 zwykłych), dobieramy ją tematycznie do czytań, lub zaznaczamy „na czuja”. (...)
3. Modlitwę Eucharystyczną. Jest ich 10. Ich stosowanie określone jest pewnymi regułami (tu odsyłam do Wprowadzenia do Mszału, p. 322). Najpopularniejsza jest II Modl. Eucharystyczna i gdy mamy wątpliwości, ją właśnie zaznaczamy. Można też, szczególnie przy większych uroczystościach, zapytać kapłana, którą ME sobie życzy.
I wszystko jasne. Dwójeczka jest używana, bo ministranci mają wątpliwości i ją właśnie zaznaczają...
Jak przygotować zakładki we Mszale na dany dzień?
Msza każdego dnia ma swoje części stałe i części (teksty) własne. To właśnie musimy zaznaczyć, używając zakładek tasiemkowych (zakładki boczne są raczej pomocnicze – nie korzystamy z nich podczas Mszy, gdyż zdarza się, że – po prostu – się urywają).
(...)
I tak, używając tasiemek, zaznaczamy co następuje:
(...)
2. Prefację. Wszystkie prefacje są we Mszale w jednym miejscu – między jednym a drugim szeregiem zakładek bocznych. Prefacja jest dostosowana do okresu liturgicznego (adwentowa, zwykła itp.). Gdy mamy do wyboru kilka prefacji (np. 7 zwykłych), dobieramy ją tematycznie do czytań, lub zaznaczamy „na czuja”. (...)
3. Modlitwę Eucharystyczną. Jest ich 10. Ich stosowanie określone jest pewnymi regułami (tu odsyłam do Wprowadzenia do Mszału, p. 322). Najpopularniejsza jest II Modl. Eucharystyczna i gdy mamy wątpliwości, ją właśnie zaznaczamy. Można też, szczególnie przy większych uroczystościach, zapytać kapłana, którą ME sobie życzy.
I wszystko jasne. Dwójeczka jest używana, bo ministranci mają wątpliwości i ją właśnie zaznaczają...
Nowa Wiosna we Francji
Dr Mariusz Affek w jednym ze swych felietonów napisał:
W październiku 2006 r. francuski instytut badania opinii publicznej CSA przeprowadził na zlecenie laickiego dwumiesięcznika „Le Monde des Religions” telefoniczny sondaż wyłącznie wśród tych Francuzów, którzy deklarują się jako katolicy.
(...)
Tylko 52% wierzy w ogóle w Boga, co oznacza, że musiały padać również i takie odpowiedzi, że „Tak, jestem katolikiem, ale w Boga nie wierzę!”. Zresztą wśród owych 52% zaledwie 18% wyznaje wiarę w Boga osobowego - zgodnie z teologią chrześcijańską, a cała reszta twierdzi, że Bóg to jakaś Energia, Siła, Natura - co zbliża ich do wyobrażeń z czasów rewolucji 1789 r. czy do tych głoszonych współcześnie przez „New Age”.
Z innymi dogmatami jest równie krucho wśród osób uważających się za katolików: w zmartwychwstanie Chrystusa wierzy 58%, w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Marii Panny - 39%, w Trójcę Świętą - 37%, zaś w zmartwychwstanie ciała - zaledwie 10%!
W tym ostatnim przypadku 8% katolików przyznaje się zresztą do wiary w reinkarnację. W podobnej ankiecie z 2003 r. zadano jeszcze dodatkowe pytania, a z odpowiedzi na nie wynikało, że w Bóstwo Chrystusa wierzy 55% katolików we Francji, natomiast aż 44% są przekonane, iż Mahomet był…prawdziwym prorokiem i to w takim rozumieniu tego słowa, jakie spotykamy w Biblii!
Z omawianych badań wynika też, że średnio połowa katolików francuskich posiada Biblię w domu, ale to wcale nie oznacza jeszcze, że jest ona czytana. Według innego sondażu - tym razem „biblijnego” - przeprowadzonego przez ten sam instytut CSA w 2001 r. dla katolickiego dziennika „La Croix”, ledwo 9% wiernych katolickich we Francji czyta Biblię codziennie, 15% - raz w tygodniu, 20% - raz na miesiąc.
(...)
Katastrofalnie niski poziom wiedzy teologicznej wśród francuskich katolików wynika ponadto z faktu, iż zaniedbują oni praktyki religijne. Przygnębiające jest przy tym to, iż połowa wiernych nie postawiła nigdy…nogi w kościele (sic!), a jeżeli już to zrobiła, to tylko przy okazji uroczystości rodzinnych (chrzest, ślub, pogrzeb), gdy wręcz nie wypada nie przyjść.
Niestety, taki „model” katolika upowszechnia się coraz bardziej i w Polsce—i to nawet w środowiskach rzekomo konserwatywnych. 31% wierzących we Francji przyznaje się natomiast, że chodzi do kościoła okazjonalnie, tj. od „wielkiego święta” (na Boże Narodzenie, Wielkanoc, ale już nie na Boże Ciało, którego obchody w tym kraju już dawno temu straciły szczególnie uroczysty charakter z powodu przeniesienia tego święta na niedzielę).
W sumie regularnie (tj. w każdą niedzielę i zgodnie z Przykazaniem Bożym) na Mszę św. uczęszcza zaledwie 8% i ten jednocyfrowy wskaźnik utrzymuje się od lat. Cóż więc z tego, że zdecydowana większość katolików pamięta podstawowe modlitwy, tj. „Ojcze Nasz” (88%) i „Zdrowaś Mario” (81%), jeżeli równocześnie unika przychodzenia do kościoła, a tym samym sama pozbawia się możliwości korzystania z Sakramentów — zwłaszcza Pokuty i Eucharystii? Czy to jest żywa wspólnota kościelna, czy raczej już zamierająca?
Zresztą i sama modlitwa stała się przedmiotem oddzielnych badań przeprowadzonych przez wspomniany instytut CSA, a których rezultaty opublikował tygodnik „Pelerin” („Pielgrzym”) w dniu 29 marca br. Wynika z nich, że 80% katolików francuskich modli się wyłącznie w domu, bo do kościoła po prostu nie chodzi lub - jeżeli już bierze udział we Mszy św. - to wstydzi się modlić publicznie.
36% wierzących spośród grupy wiekowej 18-24 lat „nie modli się do nikogo konkretnie”, a 19% spośród ogółu modlących się robi tak wyłącznie dlatego, by „się odstresować”, przy czym największy odsetek takiego „sposobu” modlitwy występuje w grupie wiekowej od 18 do 34 lat. Następuje zatem stopniowe oddalanie się - szczególnie ludzi młodych - od tradycji Kościoła w kierunku kształtowania własnego życia wewnętrznego w oparciu o medytację. Zwraca uwagę brak wiary w skuteczne pośrednictwo świętych podczas modlenia się.
(...)
I tak w omawianym już sondażu przeprowadzonym na zlecenie periodyku „Le Monde des Religions” co trzeci wierzący nie życzy sobie, aby jego dzieci otrzymały wychowanie religijne, za zniesieniem celibatu księży opowiada się aż 81%, zaś za dopuszczeniem kobiet do kapłaństwa - 79% wiernych.
Najbardziej porażające jest jednak to, że połowa katolików we Francji uważa, że Prawda jest we…wszystkich religiach, a dla 39% wszystkie religie mają taką samą wartość! Skoro tak jest w istocie, to niepotrzebny wydaje się być sam Kościół katolicki, bo jeżeli wszystkie religie są sobie równe, to każda z osobna jest nic nie warta! To sam grzeszny człowiek ma subiektywnie oceniać, gdzie leży Prawda i kto jest jej depozytariuszem!
Niepotrzebne tutaj są więc żadne Autorytety, bo to sam wierzący może wybierać sobie z danej religii to, co jest dla niego w konkretnej chwili użyteczne i korzystne, a odrzucać to, co wadzi, przeszkadza czy denerwuje. Zresztą tylko 7% jest przekonanych, że katolicyzm jest jedynym Depozytariuszem Wiary, co jednak równocześnie nie przeszkadza w tym, aby aż 76% miało dobrą opinię o samym Kościele katolickim, zaś 71% - o papieżu Benedykcie XVI.
Ten swoisty paradoks należy tłumaczyć postępującą marginalizacją katolików we francuskim społeczeństwie, co - jak w przypadku każdej mniejszości - w sposób naturalny skłania do pozytywnego identyfikowania się z własną wspólnotą. Symbolicznym wyrazem tej wspólnoty ma być natomiast - traktowana jedynie powierzchownie - instytucja Kościoła oraz osoba papieża.
Czy można zatem jeszcze w ogóle mówić o katolikach we Francji? I co ta „najstarsza córa Kościoła” zrobiła ze swoim historycznym Chrztem? To dramatyczne pytanie zadał Francuzom Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki po tym kraju już w 1987 r, ale staje się ono coraz bardziej aktualne w świetle nieubłaganych statystyk i faktów. Poniekąd rewolucja 1789 r. i jej ideologia osiągnęła swój cel: religia została zepchnięta do sfery prywatności.
Znakomicie ilustruje to też wypowiedź pewnej francuskiej dziennikarki, która zapytana o to, czy pójdzie w niedzielę do kościoła, odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Pójdę, chociaż już nie potrafię uwierzyć w tajemnicę obecności Chrystusa w Eucharystii. Nie wierzę w zmartwychwstanie ciała i wątpię w życie wieczne. Dlatego podczas wyznania wiary milczę. Jestem katoliczką, ale mój umysł podróżuje też po innych krainach duchowych, którymi karmię moją wiarę. Dla mnie wierzyć to wątpić!”
W październiku 2006 r. francuski instytut badania opinii publicznej CSA przeprowadził na zlecenie laickiego dwumiesięcznika „Le Monde des Religions” telefoniczny sondaż wyłącznie wśród tych Francuzów, którzy deklarują się jako katolicy.
(...)
Tylko 52% wierzy w ogóle w Boga, co oznacza, że musiały padać również i takie odpowiedzi, że „Tak, jestem katolikiem, ale w Boga nie wierzę!”. Zresztą wśród owych 52% zaledwie 18% wyznaje wiarę w Boga osobowego - zgodnie z teologią chrześcijańską, a cała reszta twierdzi, że Bóg to jakaś Energia, Siła, Natura - co zbliża ich do wyobrażeń z czasów rewolucji 1789 r. czy do tych głoszonych współcześnie przez „New Age”.
Z innymi dogmatami jest równie krucho wśród osób uważających się za katolików: w zmartwychwstanie Chrystusa wierzy 58%, w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Marii Panny - 39%, w Trójcę Świętą - 37%, zaś w zmartwychwstanie ciała - zaledwie 10%!
W tym ostatnim przypadku 8% katolików przyznaje się zresztą do wiary w reinkarnację. W podobnej ankiecie z 2003 r. zadano jeszcze dodatkowe pytania, a z odpowiedzi na nie wynikało, że w Bóstwo Chrystusa wierzy 55% katolików we Francji, natomiast aż 44% są przekonane, iż Mahomet był…prawdziwym prorokiem i to w takim rozumieniu tego słowa, jakie spotykamy w Biblii!
Z omawianych badań wynika też, że średnio połowa katolików francuskich posiada Biblię w domu, ale to wcale nie oznacza jeszcze, że jest ona czytana. Według innego sondażu - tym razem „biblijnego” - przeprowadzonego przez ten sam instytut CSA w 2001 r. dla katolickiego dziennika „La Croix”, ledwo 9% wiernych katolickich we Francji czyta Biblię codziennie, 15% - raz w tygodniu, 20% - raz na miesiąc.
(...)
Katastrofalnie niski poziom wiedzy teologicznej wśród francuskich katolików wynika ponadto z faktu, iż zaniedbują oni praktyki religijne. Przygnębiające jest przy tym to, iż połowa wiernych nie postawiła nigdy…nogi w kościele (sic!), a jeżeli już to zrobiła, to tylko przy okazji uroczystości rodzinnych (chrzest, ślub, pogrzeb), gdy wręcz nie wypada nie przyjść.
Niestety, taki „model” katolika upowszechnia się coraz bardziej i w Polsce—i to nawet w środowiskach rzekomo konserwatywnych. 31% wierzących we Francji przyznaje się natomiast, że chodzi do kościoła okazjonalnie, tj. od „wielkiego święta” (na Boże Narodzenie, Wielkanoc, ale już nie na Boże Ciało, którego obchody w tym kraju już dawno temu straciły szczególnie uroczysty charakter z powodu przeniesienia tego święta na niedzielę).
W sumie regularnie (tj. w każdą niedzielę i zgodnie z Przykazaniem Bożym) na Mszę św. uczęszcza zaledwie 8% i ten jednocyfrowy wskaźnik utrzymuje się od lat. Cóż więc z tego, że zdecydowana większość katolików pamięta podstawowe modlitwy, tj. „Ojcze Nasz” (88%) i „Zdrowaś Mario” (81%), jeżeli równocześnie unika przychodzenia do kościoła, a tym samym sama pozbawia się możliwości korzystania z Sakramentów — zwłaszcza Pokuty i Eucharystii? Czy to jest żywa wspólnota kościelna, czy raczej już zamierająca?
Zresztą i sama modlitwa stała się przedmiotem oddzielnych badań przeprowadzonych przez wspomniany instytut CSA, a których rezultaty opublikował tygodnik „Pelerin” („Pielgrzym”) w dniu 29 marca br. Wynika z nich, że 80% katolików francuskich modli się wyłącznie w domu, bo do kościoła po prostu nie chodzi lub - jeżeli już bierze udział we Mszy św. - to wstydzi się modlić publicznie.
36% wierzących spośród grupy wiekowej 18-24 lat „nie modli się do nikogo konkretnie”, a 19% spośród ogółu modlących się robi tak wyłącznie dlatego, by „się odstresować”, przy czym największy odsetek takiego „sposobu” modlitwy występuje w grupie wiekowej od 18 do 34 lat. Następuje zatem stopniowe oddalanie się - szczególnie ludzi młodych - od tradycji Kościoła w kierunku kształtowania własnego życia wewnętrznego w oparciu o medytację. Zwraca uwagę brak wiary w skuteczne pośrednictwo świętych podczas modlenia się.
(...)
I tak w omawianym już sondażu przeprowadzonym na zlecenie periodyku „Le Monde des Religions” co trzeci wierzący nie życzy sobie, aby jego dzieci otrzymały wychowanie religijne, za zniesieniem celibatu księży opowiada się aż 81%, zaś za dopuszczeniem kobiet do kapłaństwa - 79% wiernych.
Najbardziej porażające jest jednak to, że połowa katolików we Francji uważa, że Prawda jest we…wszystkich religiach, a dla 39% wszystkie religie mają taką samą wartość! Skoro tak jest w istocie, to niepotrzebny wydaje się być sam Kościół katolicki, bo jeżeli wszystkie religie są sobie równe, to każda z osobna jest nic nie warta! To sam grzeszny człowiek ma subiektywnie oceniać, gdzie leży Prawda i kto jest jej depozytariuszem!
Niepotrzebne tutaj są więc żadne Autorytety, bo to sam wierzący może wybierać sobie z danej religii to, co jest dla niego w konkretnej chwili użyteczne i korzystne, a odrzucać to, co wadzi, przeszkadza czy denerwuje. Zresztą tylko 7% jest przekonanych, że katolicyzm jest jedynym Depozytariuszem Wiary, co jednak równocześnie nie przeszkadza w tym, aby aż 76% miało dobrą opinię o samym Kościele katolickim, zaś 71% - o papieżu Benedykcie XVI.
Ten swoisty paradoks należy tłumaczyć postępującą marginalizacją katolików we francuskim społeczeństwie, co - jak w przypadku każdej mniejszości - w sposób naturalny skłania do pozytywnego identyfikowania się z własną wspólnotą. Symbolicznym wyrazem tej wspólnoty ma być natomiast - traktowana jedynie powierzchownie - instytucja Kościoła oraz osoba papieża.
Czy można zatem jeszcze w ogóle mówić o katolikach we Francji? I co ta „najstarsza córa Kościoła” zrobiła ze swoim historycznym Chrztem? To dramatyczne pytanie zadał Francuzom Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki po tym kraju już w 1987 r, ale staje się ono coraz bardziej aktualne w świetle nieubłaganych statystyk i faktów. Poniekąd rewolucja 1789 r. i jej ideologia osiągnęła swój cel: religia została zepchnięta do sfery prywatności.
Znakomicie ilustruje to też wypowiedź pewnej francuskiej dziennikarki, która zapytana o to, czy pójdzie w niedzielę do kościoła, odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Pójdę, chociaż już nie potrafię uwierzyć w tajemnicę obecności Chrystusa w Eucharystii. Nie wierzę w zmartwychwstanie ciała i wątpię w życie wieczne. Dlatego podczas wyznania wiary milczę. Jestem katoliczką, ale mój umysł podróżuje też po innych krainach duchowych, którymi karmię moją wiarę. Dla mnie wierzyć to wątpić!”
czwartek, 12 kwietnia 2007
Ubierajcie się jak księża i zacznijcie normalnie spowiadać
Jak informuje serwis KAI, w liście rozesłanym do wszystkich księży swej diecezji bp Demetrio Fernández González z Tarazony wezwał księży, by wychowywali wiernych do uczestnictwa w sakramencie pokuty przez indywidualne wyznanie grzechów oraz by ubierali się jak przystało na kapłanów. Nie zachowując tych wskazań Kościoła księża sprzyjają jego zdaniem tym, którzy starają się wymazać "wszelkie Boże ślady ze społeczeństwa, w którym żyjemy".
Bp Demetrio Fernández González zaapelował do księży, by nie udzielali wiernym absolucji generalnej w czasie Mszy świętych, co jest praktyką zabronioną, aczkolwiek coraz częściej na Zachodzie stosowaną. Prosił, by kapłani uczyli młodych ludzi i dzieci regularnego przystępowania do sakramentu spowiedzi, który jest "cennym źródłem osobistej formacji" oraz pomaga wychowywać sumienia w świetle Bożych przykazań i przykazań Jego Kościoła.
Biskup wskazał, że w każdej parafii w ciągu całego roku - nie tylko w czasie Wielkiego Postu i Wielkanocy, powinien być wyznaczony czas, kiedy księża są dostępni w konfesjonałach.
Pisząc o obowiązkach księży w kwestiach ubioru, bp González napisał: "chcę przypomnieć każdemu z was z całą moją miłością i szacunkiem to, co nam Kościół nakazuje. To bardzo znaczący gest, który dotyczy wielu aspektów całego naszego kapłańskiego życia".
Dodał, że minęły już czasy narzucania stylu ubioru wszystkim, ale strój kapłański nie jest kwestią mody. "Powiedziałem wam podczas mojej pierwszej Mszy Krzyżma w 2005 roku: byłbym tak szczęśliwy widząc was ubranych jak kapłani, a jak szczęśliwi byliby ludzie kiedy mogliby łatwo rozpoznać w was księży" - przypomniał bp González.
Jego zdaniem niewierność wskazaniom Kościoła w obu tych sprawach wspiera tendencje sekularyzacyjne. "Dzisiaj wielu ludzi stara się usunąć ze społeczeństwa, w którym żyjemy, każdy ślad Boga. Nie grajmy w ich grę przyczyniając się do tej nieobecności Boga" - przestrzegł biskup. "Przez prosty i skromny strój powiedzmy wszystkim, że jesteśmy kapłanami i że jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Posłuszeństwo Bogu w tym względzie przyniesie wiele dobra naszej diecezji" - podkreślił biskup Tarazony.
Z jednej strony wstyd, że kapłanom trzeba dzisiaj przypominać takie PODSTAWOWE sprawy. Z drugiej strony należy się cieszyć, że są jeszcze normalni, katoliccy biskupi. Chociaż lepiej by było, gdyby chodzili oni w sutannie, a nie w koszuli pod garniturem.
Bp Demetrio Fernández González zaapelował do księży, by nie udzielali wiernym absolucji generalnej w czasie Mszy świętych, co jest praktyką zabronioną, aczkolwiek coraz częściej na Zachodzie stosowaną. Prosił, by kapłani uczyli młodych ludzi i dzieci regularnego przystępowania do sakramentu spowiedzi, który jest "cennym źródłem osobistej formacji" oraz pomaga wychowywać sumienia w świetle Bożych przykazań i przykazań Jego Kościoła.
Biskup wskazał, że w każdej parafii w ciągu całego roku - nie tylko w czasie Wielkiego Postu i Wielkanocy, powinien być wyznaczony czas, kiedy księża są dostępni w konfesjonałach.
Pisząc o obowiązkach księży w kwestiach ubioru, bp González napisał: "chcę przypomnieć każdemu z was z całą moją miłością i szacunkiem to, co nam Kościół nakazuje. To bardzo znaczący gest, który dotyczy wielu aspektów całego naszego kapłańskiego życia".
Dodał, że minęły już czasy narzucania stylu ubioru wszystkim, ale strój kapłański nie jest kwestią mody. "Powiedziałem wam podczas mojej pierwszej Mszy Krzyżma w 2005 roku: byłbym tak szczęśliwy widząc was ubranych jak kapłani, a jak szczęśliwi byliby ludzie kiedy mogliby łatwo rozpoznać w was księży" - przypomniał bp González.
Jego zdaniem niewierność wskazaniom Kościoła w obu tych sprawach wspiera tendencje sekularyzacyjne. "Dzisiaj wielu ludzi stara się usunąć ze społeczeństwa, w którym żyjemy, każdy ślad Boga. Nie grajmy w ich grę przyczyniając się do tej nieobecności Boga" - przestrzegł biskup. "Przez prosty i skromny strój powiedzmy wszystkim, że jesteśmy kapłanami i że jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Posłuszeństwo Bogu w tym względzie przyniesie wiele dobra naszej diecezji" - podkreślił biskup Tarazony.
Z jednej strony wstyd, że kapłanom trzeba dzisiaj przypominać takie PODSTAWOWE sprawy. Z drugiej strony należy się cieszyć, że są jeszcze normalni, katoliccy biskupi. Chociaż lepiej by było, gdyby chodzili oni w sutannie, a nie w koszuli pod garniturem.
środa, 11 kwietnia 2007
Różnice między 2ME a "kanonem Hipolita"
Od jednego z naszych czytelników (pozdrawiam niniejszym o. Tomasza i dziękuję za zainteresowanie!) otrzymałem list w sprawie II Modlitwy Eucharystycznej, w którym autor napisał:
Fakt, że druga modlitwa (eucharystyczna) jest "uboga" ale jednak także wywodzi się z tradycji katolickiej i nie wymyślił jej nikt na poczekaniu. II Modlitwę eucharystyczną - inaczej Kanon Hipolita - przejęto z niewielkimi zmianami z dzieła Tradycja Apostolska.
No to zaglądnijmy sobie do angielskiego (i tak już uproszczonego) tłumaczenia trzeciowiecznej Tradycji Apostolskiej (innym nie dysponuję) antypapieża św. Hipolita i porównajmy jej treść (4:3n) z 2ME:
Biskup mówi:
Pan z Wami
I wszyscy odpowiadają:
I z duchem twoim
Biskup mówi:
W górę serca
Wszyscy odpowiadają:
Wznosimy je z Panem
Biskup mówi:
Dzięki składajmy Panu
Lud odpowiada:
Godne to i sprawiedliwe
Po czym biskup kontynuuje:
Dzięki składamy Tobie, Boże, przez Twego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa, którego nam wcześniej posłałeś jako Zbawiciela, Odkupiciela i Zwiastuna Twojej Woli, który jest Słowem będącym jednością z Tobą, przez którego wszystko stworzyłeś, w którym znalazłeś upodobanie, którego zesłałeś z Nieba wprost do łona Dziewicy, gdzie został poczęty, przyjął Ciało i narodził się jako Twój Syn, zrodzony z Ducha Świętego i Dziewicy. Oto jest Ten, który wypełniając Twoją wolę i nabywając dla Ciebie lud święty, wyciągnął swoje ramiona w cierpieniu, aby wyzwolić od cierpienia tych, którzy wierzą w Ciebie. To On, kiedy dobrowolnie wydał się na mękę, aby zniweczyć śmierć, aby rozerwać kajdany szatana, aby pogrążyć piekło, aby przywieść sprawiedliwych do światłości i ukazać zmartwychwstanie, wziął chleb i dzięki Ci składając powiedział: Bierzcie, jedzcie, to jest bowiem Ciało Moje, które łamie się za was. Podobnie z kielichem, mówiąc: To jest moja krew, która wylewa się za was. Ilekroć to czynicie, (na) moją pamiątkę czyńcie. A zatem wspominając Jego śmierć i Zmartwychwstanie ofiarujemy Tobie Chleb i Kielich, dziękując Tobie za uczynienie nas godnymi, abyśmy stali przed Tobą i służyli jako Twoi kapłani. Modlimy się również, abyś zesłał Twojego Ducha Świętego na tę Ofiarę Twojego Kościoła Świętego. Wylej pełnię Ducha Świętego na wszystkich tutaj zgromadzonych, którzy biorą udział w Twoich świętych misteriach, aby w prawdzie umacniała się ich Wiara, aby mogli cię wielbić i chwalić , przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, przez którego dla Ciebie cześć i chwała, Ojciec i Syn z Duchem Świętym, w Twoim Świętym Kościele, teraz i przez wieki wieków, Amen.
Jak widać, 2ME przypomina nieco Kanon Hipolita, aczkolwiek "ktoś", najwyraźniej nie "na poczekaniu" usunął z niej fragmenty, które pozwoliłem sobie podkreślić. "Wyzwolenie od cierpienia", "rozerwanie kajdanów szatana", "pogrążenie piekła", "Ofiara Bożego Kościoła Świętego", "uczynienie nas godnymi udziału w świętym misterium", "kapłani Boży służący Panu", "Wiara umacniana w Prawdzie"... Dość!
Stanowczo za dużo - nawet dla bardzo tolerancyjnego protestanta...
Fakt, że druga modlitwa (eucharystyczna) jest "uboga" ale jednak także wywodzi się z tradycji katolickiej i nie wymyślił jej nikt na poczekaniu. II Modlitwę eucharystyczną - inaczej Kanon Hipolita - przejęto z niewielkimi zmianami z dzieła Tradycja Apostolska.
No to zaglądnijmy sobie do angielskiego (i tak już uproszczonego) tłumaczenia trzeciowiecznej Tradycji Apostolskiej (innym nie dysponuję) antypapieża św. Hipolita i porównajmy jej treść (4:3n) z 2ME:
Biskup mówi:
Pan z Wami
I wszyscy odpowiadają:
I z duchem twoim
Biskup mówi:
W górę serca
Wszyscy odpowiadają:
Wznosimy je z Panem
Biskup mówi:
Dzięki składajmy Panu
Lud odpowiada:
Godne to i sprawiedliwe
Po czym biskup kontynuuje:
Dzięki składamy Tobie, Boże, przez Twego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa, którego nam wcześniej posłałeś jako Zbawiciela, Odkupiciela i Zwiastuna Twojej Woli, który jest Słowem będącym jednością z Tobą, przez którego wszystko stworzyłeś, w którym znalazłeś upodobanie, którego zesłałeś z Nieba wprost do łona Dziewicy, gdzie został poczęty, przyjął Ciało i narodził się jako Twój Syn, zrodzony z Ducha Świętego i Dziewicy. Oto jest Ten, który wypełniając Twoją wolę i nabywając dla Ciebie lud święty, wyciągnął swoje ramiona w cierpieniu, aby wyzwolić od cierpienia tych, którzy wierzą w Ciebie. To On, kiedy dobrowolnie wydał się na mękę, aby zniweczyć śmierć, aby rozerwać kajdany szatana, aby pogrążyć piekło, aby przywieść sprawiedliwych do światłości i ukazać zmartwychwstanie, wziął chleb i dzięki Ci składając powiedział: Bierzcie, jedzcie, to jest bowiem Ciało Moje, które łamie się za was. Podobnie z kielichem, mówiąc: To jest moja krew, która wylewa się za was. Ilekroć to czynicie, (na) moją pamiątkę czyńcie. A zatem wspominając Jego śmierć i Zmartwychwstanie ofiarujemy Tobie Chleb i Kielich, dziękując Tobie za uczynienie nas godnymi, abyśmy stali przed Tobą i służyli jako Twoi kapłani. Modlimy się również, abyś zesłał Twojego Ducha Świętego na tę Ofiarę Twojego Kościoła Świętego. Wylej pełnię Ducha Świętego na wszystkich tutaj zgromadzonych, którzy biorą udział w Twoich świętych misteriach, aby w prawdzie umacniała się ich Wiara, aby mogli cię wielbić i chwalić , przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, przez którego dla Ciebie cześć i chwała, Ojciec i Syn z Duchem Świętym, w Twoim Świętym Kościele, teraz i przez wieki wieków, Amen.
Jak widać, 2ME przypomina nieco Kanon Hipolita, aczkolwiek "ktoś", najwyraźniej nie "na poczekaniu" usunął z niej fragmenty, które pozwoliłem sobie podkreślić. "Wyzwolenie od cierpienia", "rozerwanie kajdanów szatana", "pogrążenie piekła", "Ofiara Bożego Kościoła Świętego", "uczynienie nas godnymi udziału w świętym misterium", "kapłani Boży służący Panu", "Wiara umacniana w Prawdzie"... Dość!
Stanowczo za dużo - nawet dla bardzo tolerancyjnego protestanta...
poniedziałek, 9 kwietnia 2007
Ukochana dwójeczka, czyli: gorzałki i Kanonu - nigdy nie odmawiam!
W wielu dyskusjach prowadzonych z kapłanami katolickimi, którzy popadli w posoborowe zaczadzenie, kiedy prosi się ich o jak najczęstsze używanie Kanonu (Pierwszej Modlitwy Eucharystycznej), nieodmiennie pada odmowa argumentowana tym iż pozostałe modlitwy eucharystyczne są zatwierdzone przez Kościół, a więc niczym istotnym nie różnią się od Kanonu. Przypomnijmy iż do rewolucji liturgicznej 1969 r., ryt rzymski znał tylko jedną Modlitwę Eucharystyczną - właśnie Kanon, którego zręby historycy liturgii odnajdują już w IV w., a podejrzewa się iż sięga on swoimi korzeniami wprost w czasy apostolskie. W każdym razie jesteśmy pewni, że od VII wieku nie poczyniono w nim żadnej istotnej zmiany ( jedną z najistotniejszych zmian było dodanie doń imienia św. Józefa w 1962 r. przez bł. Jana XXIII ). Do dziś jest to modlitwa Eucharystyczna wyrażająca czytelnie i jasno najważniejsze prawdy Wiary katolickiej i apostolskiej, a co z tego logicznie wynika - jest absolutnie nieakceptowalna dla heretyków i schizmatyków.
Sobór Trydencki na sesji XXII ogłosił Kan. Nr 6 o treści:
Jeśli ktoś twierdzi, że Kanon Mszy zawiera błędy i że dlatego winien być zniesiony – niech na niego będzie anatema!
Ponieważ rewolucjoniści liturgiczni 1969 r. nie mogli "tak po prostu" usunąć Kanonu z Mszału Rzymskiego, użyto innego fortelu - obok nieco okrojonego Kanonu (przemianowanego na Pierwszą Modlitwę Eucharystyczną) wprowadzono "trzy dodatkowe" modlitwy Eucharystyczne "do wyboru" (aby można było bezkarnie nie używać Kanonu). W Trzeciej Edycji Mszału Rzymskiego (posoborowego) w Polsce jest ich już do wyboru dziesięć, a na całym świecie zatwierdzono ich już ponad czterysta (podaję za ks. prof. Poradowskim - "Kościół od wewnątrz zagrożony"). Mimo "tak wielkiego wyboru" i tak podczas przytłaczającej większości Mszy świętych używa się "dwójki" (czyli: Drugiej Modlitwy Eucharystycznej), bo jest najkrótsza. W popularnych modlitewnikach również króluje "dwójeczka", tekst Kanonu znaleźć można jedynie w nielicznych publikacjach, a jeśli nawet jakimś cudem przez nieuwagę księdza redaktora zostanie opublikowany, to z reguły upycha się go gdzieś z tyłu, za modlitwami po Mszy świętej. Co ciekawe, w używanych w Polsce mszałach ołtarzowych w obrzędach Mszy św. po łacinie jest podany tekst tylko jednej modlitwy Eucharystycznej. Proszę odgadnąć: której i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego jest to "dwójeczka"?
Oto kilka fotokopii ze znalezionych u mnie w domu posoborowych modlitewników:
Skarbczyk, Katowice 1978 r.
Tekstu Kanonu niestety nie ma.
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" opatrzoną komentarzem:
Ta modlitwa najczęściej odmawiana jest podczas Mszy świętej dla dzieci, bo jest najkrótsza.
W niedzielę odmawia się często III Modlitwę eucharystyczną - str. 80
Droga do Nieba, Katowice 1983 r.
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" (pogrubioną czcionką) poprzedzoną odesłaniem do treści Kanonu (zwykłą czcionką) na stronie 219 - czyli już za obrzędami Mszy świętej.
Skarbiec Modlitw i Pieśni, Katowice 2006 r.
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" poprzedzoną wyjaśnieniem:
W nowym Mszale ołtarzowym istnieje siedem Modlitw Eucharystycznych oraz trzy w Mszach z udziałem dzieci. Wszystkie one wydrukowane są w mszalikach. Tu ograniczymy się do II Modlitwy Eucharystycznej i I w Mszy z udziałem dzieci.
Jasno więc widać iż modlitwę eucharystyczną teoretycznie można sobie wybrać, ale jasno wskazane i preferowane jest każdorazowe "wybranie" ukochanej "dwójeczki", żeby nie wprowadzać wiernych w zakłopotanie i nie narażać ich na nerwowe spoglądanie na zegarki, a ministrantów w konsternację (z reguły zdezorientowane chłopaki słysząc Kanon gubią się i nie wiedzą, kiedy dzwonić). W wielu parafiach Kanon stosowany jest raz w roku, wyłącznie w Wielki Czwartek. Ponieważ (nie chwaląc się), dzięki naszemu blogowi powoli wzrasta świadomość liturgiczna wiernych, odebraliśmy już kilkanaście sygnałów od naszych czytelników, którzy informują iż w ich parafiach w Wielki Czwartek użyto "trójki", a nawet w jednym przypadku "dwójeczki". Czyż można sobie wyobrazić bardziej uroczystą Mszę świętą niż wieczorna Msza święta w Wielki Czwartek?
Ale - rozgadałem się - wracajmy do meritum. Porównajmy sobie zawartość teologiczną Kanonu (choćby w wersji posoborowej - ocenzurowanej) oraz "dwójeczki":
(z przyczyn technicznych proszę przewinąć stronę nieco niżej):
Jak widać, "dwójeczka" jest bardzo uboga w czystą doktrynę katolicką i nie powinno nikogo dziwić iż jej treść jest akceptowalna dla większości protestantów. A my przecież jesteśmy katolikami i wyznawanie Wiary katolickiej jest naszą chlubą, prawda?
Sobór Trydencki na sesji XXII ogłosił Kan. Nr 6 o treści:
Jeśli ktoś twierdzi, że Kanon Mszy zawiera błędy i że dlatego winien być zniesiony – niech na niego będzie anatema!
Ponieważ rewolucjoniści liturgiczni 1969 r. nie mogli "tak po prostu" usunąć Kanonu z Mszału Rzymskiego, użyto innego fortelu - obok nieco okrojonego Kanonu (przemianowanego na Pierwszą Modlitwę Eucharystyczną) wprowadzono "trzy dodatkowe" modlitwy Eucharystyczne "do wyboru" (aby można było bezkarnie nie używać Kanonu). W Trzeciej Edycji Mszału Rzymskiego (posoborowego) w Polsce jest ich już do wyboru dziesięć, a na całym świecie zatwierdzono ich już ponad czterysta (podaję za ks. prof. Poradowskim - "Kościół od wewnątrz zagrożony"). Mimo "tak wielkiego wyboru" i tak podczas przytłaczającej większości Mszy świętych używa się "dwójki" (czyli: Drugiej Modlitwy Eucharystycznej), bo jest najkrótsza. W popularnych modlitewnikach również króluje "dwójeczka", tekst Kanonu znaleźć można jedynie w nielicznych publikacjach, a jeśli nawet jakimś cudem przez nieuwagę księdza redaktora zostanie opublikowany, to z reguły upycha się go gdzieś z tyłu, za modlitwami po Mszy świętej. Co ciekawe, w używanych w Polsce mszałach ołtarzowych w obrzędach Mszy św. po łacinie jest podany tekst tylko jednej modlitwy Eucharystycznej. Proszę odgadnąć: której i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego jest to "dwójeczka"?
Oto kilka fotokopii ze znalezionych u mnie w domu posoborowych modlitewników:
Tekstu Kanonu niestety nie ma.
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" opatrzoną komentarzem:
Ta modlitwa najczęściej odmawiana jest podczas Mszy świętej dla dzieci, bo jest najkrótsza.
W niedzielę odmawia się często III Modlitwę eucharystyczną - str. 80
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" (pogrubioną czcionką) poprzedzoną odesłaniem do treści Kanonu (zwykłą czcionką) na stronie 219 - czyli już za obrzędami Mszy świętej.
W opisie liturgii Mszy świętej znajdujemy "dwójeczkę" poprzedzoną wyjaśnieniem:
W nowym Mszale ołtarzowym istnieje siedem Modlitw Eucharystycznych oraz trzy w Mszach z udziałem dzieci. Wszystkie one wydrukowane są w mszalikach. Tu ograniczymy się do II Modlitwy Eucharystycznej i I w Mszy z udziałem dzieci.
Jasno więc widać iż modlitwę eucharystyczną teoretycznie można sobie wybrać, ale jasno wskazane i preferowane jest każdorazowe "wybranie" ukochanej "dwójeczki", żeby nie wprowadzać wiernych w zakłopotanie i nie narażać ich na nerwowe spoglądanie na zegarki, a ministrantów w konsternację (z reguły zdezorientowane chłopaki słysząc Kanon gubią się i nie wiedzą, kiedy dzwonić). W wielu parafiach Kanon stosowany jest raz w roku, wyłącznie w Wielki Czwartek. Ponieważ (nie chwaląc się), dzięki naszemu blogowi powoli wzrasta świadomość liturgiczna wiernych, odebraliśmy już kilkanaście sygnałów od naszych czytelników, którzy informują iż w ich parafiach w Wielki Czwartek użyto "trójki", a nawet w jednym przypadku "dwójeczki". Czyż można sobie wyobrazić bardziej uroczystą Mszę świętą niż wieczorna Msza święta w Wielki Czwartek?
Ale - rozgadałem się - wracajmy do meritum. Porównajmy sobie zawartość teologiczną Kanonu (choćby w wersji posoborowej - ocenzurowanej) oraz "dwójeczki":
(z przyczyn technicznych proszę przewinąć stronę nieco niżej):
Pierwsza ME (Kanon Rzymski) | Druga ME |
Ojcze nieskończenie dobry, pokornie Cię błagamy przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana, abyś przyjął i pobłogosławił + te święte dary ofiarne. Składamy je Tobie przede wszystkim za Twój święty Kościół powszechny, razem z Twoim sługą, naszym papieżem N. i naszym biskupem N. oraz wszystkimi, którzy wiernie strzegą wiary katolickiej i apostolskiej. Obdarz swój Kościół pokojem i jednością, otaczaj opieką i rządź nim na całej ziemi. | Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi. Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości razem z naszym Papieżem N., naszym Biskupem N. oraz całym duchowieństwem. |
Pamiętaj, Boże, o wszystkich tu zgromadzonych, których wiara i oddanie są Ci znane. | (brak równoważnej modlitwy) |
Zjednoczeni z całym Kościołem, ze czcią wspominamy najpierw pełną chwały Maryję, zawsze Dziewicę, Matkę Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa, a także świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Dziewicy, oraz Twoich świętych Apostołów i Męczenników: Piotra i Pawła, Andrzeja, Jakuba, Jana, Tomasza, Jakuba, Filipa, Bartłomieja, Mateusza Szymona i Tadeusza, Linusa, Kleta, Klemensa, Sykstusa, Korneliusza, Cypriana, Wawrzyńca, Chryzogona, Jana i Pawła, Kosmę i Damiana i wszystkich Twoich Świętych. Przez ich zasługi i modlitwy otaczaj nas we wszystkim swoją przemożną opieką. | (brak równoważnej modlitwy) |
Boże, przyjmij łaskawie tę Ofiarę od nas, sług Twoich i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych. | (brak równoważnej modlitwy) |
Prosimy Cię, Boże, uświęć tę Ofiarę pełnią swojego błogosławieństwa, mocą Twojego Ducha uczyń ją doskonałą i miłą sobie, aby się stała dla nas Ciałem i Krwią Twojego umiłowanego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. | Zaprawdę, święty jesteś, Boże, źrodło wszelkiej świętości. Uświęć te dary mocą Twojego Ducha aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa. |
On to w dzień przed męką wziął chleb w swoje święte i czcigodne ręce, podniósł oczy ku niebu, do Ciebie, Boga, swojego Ojca wszechmogącego, i dzięki Tobie składając, błogosławił, łamał i rozdawał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane. Podobnie po wieczerzy wziął ten przesławny kielich w swoje święte i czcigodne ręce, ponownie dzięki Tobie składając, błogosławił, i podał swoim uczniom mówiąc: Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: To jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę. | On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb i dzięki Tobie składając, łamał i rozdawał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i ponownie dzięki Tobie składając, podał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: To jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę. |
Boże Ojcze, my, Twoi słudzy, oraz lud Twój święty, wspominając błogosławioną mękę, zmartwychwstanie oraz chwalebne wniebowstąpienie Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia. Racz wejrzeć na nie z miłością i łaskawie przyjąć, podobnie jak przyjąłeś dary swojego sługi, sprawiedliwego Abla, i ofiarę naszego Patriarchy Abrahama oraz tę ofiarę, którą Ci złożył najwyższy Twój kapłan Melchizedek, jako zapowiedź Ofiary doskonałej. | Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna, ofiarujemy Tobie, Boże, Chleb życia i Kielich zbawienia i dziękujemy, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli. |
Pokornie Cię błagamy, wszechmogący Boże, niech Twój święty Anioł zaniesie tę Ofiarę na ołtarz w niebie przed oblicze boskiego majestatu Twego, abyśmy przyjmując z tego ołtarza Najświętsze Ciało i Krew Twojego Syna, otrzymali obfite błogosławieństwo i łaskę. | Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich, przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa. |
Pamiętaj, Boże, o swoich sługach i służebnicach którzy przed nami odeszli ze znakiem wiary i śpią w pokoju. Błagamy Cię, daj tym zmarłym oraz wszystkim spoczywającym w Chrystusie udział w Twojej radości, światłości i pokoju. | Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach, którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania, i o wszystkich, którzy w twojej łasce odeszli z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości. |
Również nam, Twoim grzesznym sługom, ufającym w Twoje miłosierdzie, daj udział we wspólnocie z Twoimi świętymi Apostołami i Męczennikami: Janem Chrzcicielem, Szczepanem, Maciejem, Barnabą, Ignacym, Aleksandrem Marcelinem, Piotrem, Felicytą, Perpetuą, Agatą, Łucją, Agnieszką, Cecylią, Anastazją i wszystkimi Twoimi Świętymi; prosimy Cię, dopuść nas do ich grona nie z powodu naszych zasług, lecz dzięki Twojemu przebaczeniu. | Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi i daj nam udział w życiu wiecznym z Najświętszą Bogurodzicą Dziewicą Maryją, ze świętymi Apostołami, i wszystkimi świętymi, którzy w ciągu wieków podobali się Tobie, abyśmy z nimi wychwalali Ciebie przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa. |
Przez Chrystusa, naszego Pana, przez którego, Boże, wszystkie te dobra ustawicznie stwarzasz, uświęcasz, ożywiasz, błogosławisz i nam ich udzielasz. | (brak równoważnego wezwania) |
Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków. Amen. | Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków. Amen |
Jak widać, "dwójeczka" jest bardzo uboga w czystą doktrynę katolicką i nie powinno nikogo dziwić iż jej treść jest akceptowalna dla większości protestantów. A my przecież jesteśmy katolikami i wyznawanie Wiary katolickiej jest naszą chlubą, prawda?
Jestem wesoły diakon, mam czapkę, nos i flakon!
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunika... To znaczy - chciałem oczywiście napisać: Kościół posoborowy, realizując hasło: "Ludziom dobrej roboty - rozrywka i humor" zaprasza - do czasu usunięcia posoborowej awarii - na program artystyczny w wykonaniu dk. Williberta Pauelsa.
Diakon Pauels jak widać uwielbia paradować z czerwonym nochalem i głosić kazania w stroju klowna. Można go sobie wynająć na swoje przyjęcie urodzinowe czy imprezę firmową. Wydał również płytę z własnymi kompozycjami - pod znacząco brzmiącym tytułem: "W połowie sułtan, w połowie papież".
Nie ma się co dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę, że wielu posoborowych duchownych traktuje swoją posługę jako jeden z wielu zawodów, jak murarz, strażak czy szambonurek i "po fajrancie" biorą sobie kolejny "etat".
Kościół katolicki przed udzieleniem święcenia diakonatu, ustami biskupa napomina kandydatów do tego urzędu:
Synowie najmilsi, posuwając się do urzędu lewitów dokładnie rozważajcie, na jaki wysoki szczebel w Kościele postępujecie. Albowiem diakon ma służyć przy ołtarzu, chrzcić i głosić słowo Boże. Przecież w Starym Zakonie z dwunastu szczepów, jeden
tylko szczep Lewiego był wybrany do tego by bezustannie posługiwać w namiocie Bożym i przy ofiarach. I taką otrzymał godność, iż tylko ten, co z niego pochodził, do służby Bożej mógł być przyjęty; a przywilej ten dziedziczył się tak, iż był i nazywał się szczepem Bożym. A dzisiaj wy, synowie najmilsi, jego nazwę i urząd otrzymujecie, bo wybrani jesteście do służby, jako lewici w arce przymierza, to jest w Kościele Bożym, który nieustannie gotów jest do skutecznej walki z nieprzyjacielem. Stąd powiada Apostoł Paweł (Ef 6:12) Albowiem bojowanie nasze nie jest przeciwko ciału i krwi, lecz przeciw książętom i władcom, przeciwko rządcom świata tych ciemności, przeciwko duchom złym w przestworzach niebieskich. Kościół ten Boży macie obowiązek nosić jako arkę i bronić świętą bronią, słowem Bożym i doskonałym przykładem. Lewi znaczy: przydany lub przyjęty. Więc i wy, synowie najmilsi, którzy nazwę bierzecie z ojcowej spuścizny, bądźcie przyjęci, wyrwani od pożądliwości ciała i światowych nawyknień, które walczą przeciw duszy; bądźcie nieskalani, nienaruszeni, czyści i bez zmazy, jak przystoi sługom Chrystusa i szafarzom tajemnic Bożych, abyście godnie powiększyli zastęp tych, co mają wasz stopień kościelny i byli dziedzictwem i ukochaną własnością Pańską. A będąc współsługami i współszafarzami Ciała i Krwi Pańskiej, trzymajcie sie z dala od wszelkiej zmazy cielesnej, jak powiada Pismo Święte: Oczyśćcie się, którzy nosicie naczynia Pańskie (Iz 52:11). Pomnijcie na św. Szczepana wybranego na ten urząd przez apostołów, przeważnie i głównie dla cnoty czystości. Dbajcie o to, by własnym żywym przykładem wyjaśniać Ewangelię tym, których pouczacie, aby o was można było powiedzieć: Błogosławione nogi zwiastujących pokój, zwiastujących dobre rzeczy (Iz 52:7, Rzym 10:15). Miejcie nogi obute przykładem Świętych ku przygotowaniu Ewangelii pokoju (Ef 6:15). Czego niechaj wam Bóg użyczy przez łaskę swoją. (Mszał Rzymski, s.1740n)
Kyrie eleison!
Diakon Pauels jak widać uwielbia paradować z czerwonym nochalem i głosić kazania w stroju klowna. Można go sobie wynająć na swoje przyjęcie urodzinowe czy imprezę firmową. Wydał również płytę z własnymi kompozycjami - pod znacząco brzmiącym tytułem: "W połowie sułtan, w połowie papież".
Nie ma się co dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę, że wielu posoborowych duchownych traktuje swoją posługę jako jeden z wielu zawodów, jak murarz, strażak czy szambonurek i "po fajrancie" biorą sobie kolejny "etat".
Kościół katolicki przed udzieleniem święcenia diakonatu, ustami biskupa napomina kandydatów do tego urzędu:
Synowie najmilsi, posuwając się do urzędu lewitów dokładnie rozważajcie, na jaki wysoki szczebel w Kościele postępujecie. Albowiem diakon ma służyć przy ołtarzu, chrzcić i głosić słowo Boże. Przecież w Starym Zakonie z dwunastu szczepów, jeden
tylko szczep Lewiego był wybrany do tego by bezustannie posługiwać w namiocie Bożym i przy ofiarach. I taką otrzymał godność, iż tylko ten, co z niego pochodził, do służby Bożej mógł być przyjęty; a przywilej ten dziedziczył się tak, iż był i nazywał się szczepem Bożym. A dzisiaj wy, synowie najmilsi, jego nazwę i urząd otrzymujecie, bo wybrani jesteście do służby, jako lewici w arce przymierza, to jest w Kościele Bożym, który nieustannie gotów jest do skutecznej walki z nieprzyjacielem. Stąd powiada Apostoł Paweł (Ef 6:12) Albowiem bojowanie nasze nie jest przeciwko ciału i krwi, lecz przeciw książętom i władcom, przeciwko rządcom świata tych ciemności, przeciwko duchom złym w przestworzach niebieskich. Kościół ten Boży macie obowiązek nosić jako arkę i bronić świętą bronią, słowem Bożym i doskonałym przykładem. Lewi znaczy: przydany lub przyjęty. Więc i wy, synowie najmilsi, którzy nazwę bierzecie z ojcowej spuścizny, bądźcie przyjęci, wyrwani od pożądliwości ciała i światowych nawyknień, które walczą przeciw duszy; bądźcie nieskalani, nienaruszeni, czyści i bez zmazy, jak przystoi sługom Chrystusa i szafarzom tajemnic Bożych, abyście godnie powiększyli zastęp tych, co mają wasz stopień kościelny i byli dziedzictwem i ukochaną własnością Pańską. A będąc współsługami i współszafarzami Ciała i Krwi Pańskiej, trzymajcie sie z dala od wszelkiej zmazy cielesnej, jak powiada Pismo Święte: Oczyśćcie się, którzy nosicie naczynia Pańskie (Iz 52:11). Pomnijcie na św. Szczepana wybranego na ten urząd przez apostołów, przeważnie i głównie dla cnoty czystości. Dbajcie o to, by własnym żywym przykładem wyjaśniać Ewangelię tym, których pouczacie, aby o was można było powiedzieć: Błogosławione nogi zwiastujących pokój, zwiastujących dobre rzeczy (Iz 52:7, Rzym 10:15). Miejcie nogi obute przykładem Świętych ku przygotowaniu Ewangelii pokoju (Ef 6:15). Czego niechaj wam Bóg użyczy przez łaskę swoją. (Mszał Rzymski, s.1740n)
Kyrie eleison!
niedziela, 8 kwietnia 2007
Bp Franciszek Józef Bode - sceptyk posoborowy
Jak informuje Osnabrücker Zeitung, miejscowy biskup Franciszek Józef Herman Bode odnosi się sceptycznie do pomysłu przywrócenia przez Benedykta XVI możliwości swobodnego używania Mszału "przedsoborowego". W sobotnim wywiadzie dla Deutsche Welle ksiądz biskup stwierdził: Liturgia Kościoła musi być jednolita oraz ostrzegł przed podkreślaniem ofiarnego charakteru Mszy świętej, która jest przecież przede wszystkim wspólnym posiłkiem. Bp Bode stwierdził również iż Konferencja Episkopatu Niemiec stoi murem za Novus Ordo, który to ryt ma ogromne poparcie. Stary ryt z 1962 r. jest dopuszczany tylko jako wyjątek i - jak lojalnie uprzedza bp Bode - nawet jeśli Ojciec święty "uwolni" go dla każdego kapłana - i tak ostatnie słowo będzie należało do biskupa diecezjalnego.
Tyle wywiad. Krótka kwerenda po sieci spowodowała, że przysłowiowa szczęka mi opadła. Biskup Bode, biskup Kościoła katolickiego, który ostrzega przed przypominaniem wiernym, że Msza św. jest Przenajświętszą Ofiarą, dwa lata wcześniej w innym wywiadzie, po Światowych Dniach Młodzieży Kolonia 2005 stwierdził: Wielu młodych ludzi nie ma dziś praktycznie żadnej wiedzy z zakresu wyznawanej wiary. Oczywiście związku tego faktu ze Światowymi Dniami (dekatolicyzacji) Młodzieży nie zauważył.
Tenże sam katolicki biskup, na co dzień paradujący w garniturze i czarnej koszuli, wstydzi się Chrystusa Ukrzyżowanego, gdyż nie nosi swojego pektorału. Zamiast pektorału na szyi dynda mu reklamowa "smycz".
I wreszcie tenże sam katolicki biskup "ostrzegający" nas przed powrotem katolickiego rytu Mszy świętej nie widzi niczego niestosownego we wspólnych schadzkach "ekumenicznych" i udzielaniu wspólnego "błogosławieństwa" wraz z luterską "biskupką", dr Margot Käßmann, zawziętą zwolenniczką "prawa do aborcji" w razie "konieczności" i "małżeństw" dla homosiów.
Kyrie eleison!
Tyle wywiad. Krótka kwerenda po sieci spowodowała, że przysłowiowa szczęka mi opadła. Biskup Bode, biskup Kościoła katolickiego, który ostrzega przed przypominaniem wiernym, że Msza św. jest Przenajświętszą Ofiarą, dwa lata wcześniej w innym wywiadzie, po Światowych Dniach Młodzieży Kolonia 2005 stwierdził: Wielu młodych ludzi nie ma dziś praktycznie żadnej wiedzy z zakresu wyznawanej wiary. Oczywiście związku tego faktu ze Światowymi Dniami (dekatolicyzacji) Młodzieży nie zauważył.
Tenże sam katolicki biskup, na co dzień paradujący w garniturze i czarnej koszuli, wstydzi się Chrystusa Ukrzyżowanego, gdyż nie nosi swojego pektorału. Zamiast pektorału na szyi dynda mu reklamowa "smycz".
I wreszcie tenże sam katolicki biskup "ostrzegający" nas przed powrotem katolickiego rytu Mszy świętej nie widzi niczego niestosownego we wspólnych schadzkach "ekumenicznych" i udzielaniu wspólnego "błogosławieństwa" wraz z luterską "biskupką", dr Margot Käßmann, zawziętą zwolenniczką "prawa do aborcji" w razie "konieczności" i "małżeństw" dla homosiów.
Kyrie eleison!
wtorek, 3 kwietnia 2007
"Normalność" po amerykańsku
Na stronie Konferencji Episkopatu USA z lokalnymi popsujkami do rubryk Novus Ordo znalazłem taki oto kwiatek:
The NORM for reception of Holy Communion in the dioceses of the United States is STANDING. Communicants should not be denied Holy Communion because they KNEEL. Rather, such instances should be ADDRESSED PASTORALLY, by providing the faithful with PROPER CATECHESIS on the reasons for this NORM.
czyli:
Przy przyjmowaniu Komunii świętej w diecezjach amerykańskich NORMĄ jest pozycja STOJĄCA. Nie powinno się odmawiać Komunii świętej wiernym, którzy KLĘCZĄ. Właściwe jest raczej w takich przypadkach udzielenie im POUCZENIA DUSZPASTERSKIEGO poprzez STOSOWNĄ KATECHEZĘ wyjaśniającą przyczyny wprowadzenia tejże NORMY.
Uff... A przecież mogli od razu ekskomunikować takich nieprzystosowanych delikwentów...
The NORM for reception of Holy Communion in the dioceses of the United States is STANDING. Communicants should not be denied Holy Communion because they KNEEL. Rather, such instances should be ADDRESSED PASTORALLY, by providing the faithful with PROPER CATECHESIS on the reasons for this NORM.
czyli:
Przy przyjmowaniu Komunii świętej w diecezjach amerykańskich NORMĄ jest pozycja STOJĄCA. Nie powinno się odmawiać Komunii świętej wiernym, którzy KLĘCZĄ. Właściwe jest raczej w takich przypadkach udzielenie im POUCZENIA DUSZPASTERSKIEGO poprzez STOSOWNĄ KATECHEZĘ wyjaśniającą przyczyny wprowadzenia tejże NORMY.
Uff... A przecież mogli od razu ekskomunikować takich nieprzystosowanych delikwentów...
Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
W roku ubiegłym pisałem o grasujących w Kościele posoborowym fałszerzach tekstów normatywnych. Okazuje się, że problem jest poważniejszy niż myślałem.
Oto francuska oficjalna wersja spowiedzi powszechnej:
Je confesse à Dieu tout-puissant, je reconnais devant mes frères, que j’ai péché en pensée, en parole, par action et par omission ; oui, j’ai vraiment péché. C’est pourquoi je supplie la Vierge Marie, les anges et tous les saints, et vous aussi, mes frères, de prier pour moi le Seigneur notre Dieu.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i uznaję przed moimi braćmi, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem, i zaniedbaniem. Tak, naprawdę zgrzeszyłem. Dlatego błagam Dziewicę Maryję, Aniołów i wszystkich Świętych, i was też, o wstawianie się za mną u Pana Boga naszego.
może dla odmiany oficjalna wersja angielska?
I confess to almighty God, and to you, my brothers and sisters, that I have sinned through my own fault, in my thoughts and in my words, in what I have done and what I have failed to do; and I ask blessed Mary, ever virgin,all the angels and saints, and you, my brothers and sisters, to pray for me to the Lord our God.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, moi bracia i siostry, że zgrzeszyłem przez własny błąd - myślami, mową, tym co uczyniłem i w czego uczynieniu zawiodłem tak więc proszę błogosławioną Maryję, zawsze dziewicę, wszystkich Aniołów i Świętych, i was, moi bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego.
i na koniec nieco czeskiego:
Vyznávám se všemohoucímu Bohu a vám všem, že často hřeším myšlením, slovy i skutky a nekonám, co mám konat: je to má vina, má veliká vina. Proto prosím Matku Boží, Pannu Marii, všechny anděly a svaté i vás, bratři a sestry, abyste se za mě u Boha přimlouvali.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam wszystkim, że często grzeszę myślą, mową, uczynkami i nie robię tego, co mam robić. Jest to moja wina, moja wielka wina. Dlatego proszę Matkę Bożą, Dziewicę Maryję, wszystkich Aniołów i Świętych, i was, bracia i siostry, abyście się modlili za mnie do Boga.
Jak widać, Anglicy i Francuzi nie muszą bić się w piersi i wymawiać reakcyjnych słów "Moja wina, moja wina, moja wielka wina". Kto to widział, żeby człowiek jakieś winy wyznawał, skoro "Pan Bóg nas kocha takich, jakimi jesteśmy"? Jak również widać - Czesi "spowiadają się", że "często grzeszą", a nie, że "zgrzeszyli". Widać taki nałóg.
Jeszcze parę kwiatków z czeskiej Mszy świętej:
- Pán s vámi
- I s tebou
czyli:
- Pan z wami
- I z tobą też
albo
- Modlete se, bratři a sestry, aby se má i vaše oběť zalíbila Bohu, Otci všemohoucímu.
- Ať ji přijme ke své slávě a spáse světa.
czyli
- Módlcie się, bracia i siostry, aby moja i wasza ofiara spodobała się Bogu, Ojcu wszechmogącemu
- Niech ją przyjmie dla swojej chwały i zbawienia świata
Przypominam, że mamy do czynienia z ZATWIERDZONYMI przez Stolicę Apostolską przekładami Mszału Rzymskiego na języki narodowe!
Komentarz jest chyba zbyteczny
Oto francuska oficjalna wersja spowiedzi powszechnej:
Je confesse à Dieu tout-puissant, je reconnais devant mes frères, que j’ai péché en pensée, en parole, par action et par omission ; oui, j’ai vraiment péché. C’est pourquoi je supplie la Vierge Marie, les anges et tous les saints, et vous aussi, mes frères, de prier pour moi le Seigneur notre Dieu.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i uznaję przed moimi braćmi, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem, i zaniedbaniem. Tak, naprawdę zgrzeszyłem. Dlatego błagam Dziewicę Maryję, Aniołów i wszystkich Świętych, i was też, o wstawianie się za mną u Pana Boga naszego.
może dla odmiany oficjalna wersja angielska?
I confess to almighty God, and to you, my brothers and sisters, that I have sinned through my own fault, in my thoughts and in my words, in what I have done and what I have failed to do; and I ask blessed Mary, ever virgin,all the angels and saints, and you, my brothers and sisters, to pray for me to the Lord our God.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, moi bracia i siostry, że zgrzeszyłem przez własny błąd - myślami, mową, tym co uczyniłem i w czego uczynieniu zawiodłem tak więc proszę błogosławioną Maryję, zawsze dziewicę, wszystkich Aniołów i Świętych, i was, moi bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego.
i na koniec nieco czeskiego:
Vyznávám se všemohoucímu Bohu a vám všem, že často hřeším myšlením, slovy i skutky a nekonám, co mám konat: je to má vina, má veliká vina. Proto prosím Matku Boží, Pannu Marii, všechny anděly a svaté i vás, bratři a sestry, abyste se za mě u Boha přimlouvali.
czyli: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam wszystkim, że często grzeszę myślą, mową, uczynkami i nie robię tego, co mam robić. Jest to moja wina, moja wielka wina. Dlatego proszę Matkę Bożą, Dziewicę Maryję, wszystkich Aniołów i Świętych, i was, bracia i siostry, abyście się modlili za mnie do Boga.
Jak widać, Anglicy i Francuzi nie muszą bić się w piersi i wymawiać reakcyjnych słów "Moja wina, moja wina, moja wielka wina". Kto to widział, żeby człowiek jakieś winy wyznawał, skoro "Pan Bóg nas kocha takich, jakimi jesteśmy"? Jak również widać - Czesi "spowiadają się", że "często grzeszą", a nie, że "zgrzeszyli". Widać taki nałóg.
Jeszcze parę kwiatków z czeskiej Mszy świętej:
- Pán s vámi
- I s tebou
czyli:
- Pan z wami
- I z tobą też
albo
- Modlete se, bratři a sestry, aby se má i vaše oběť zalíbila Bohu, Otci všemohoucímu.
- Ať ji přijme ke své slávě a spáse světa.
czyli
- Módlcie się, bracia i siostry, aby moja i wasza ofiara spodobała się Bogu, Ojcu wszechmogącemu
- Niech ją przyjmie dla swojej chwały i zbawienia świata
Przypominam, że mamy do czynienia z ZATWIERDZONYMI przez Stolicę Apostolską przekładami Mszału Rzymskiego na języki narodowe!
Komentarz jest chyba zbyteczny
Parafia pod wezwaniem Ciasteczkowego Potwora
Jak donosi serwis ekumenizm.pl, Metropolita Madrytu, Antoni Maria kard. Rouco nareszcie zlikwidował parafię "rzymskokatolicką" p.w. św. Karola Boromeusza w Madrycie, znaną w mieście jako "czerwona parafia z dzielnicy Vallecas", założoną przed 30 laty a skupiającą przede wszystkim bezdomnych, byłych więźniów, narkomanów i emigrantów.
W parafii pracowało trzech kapłanów (Javier Baeza, Enrique de Castro, Pepe Diaz), którzy odprawiali "msze święte" w cywilnym stroju, ponieważ, jak twierdzi ks. Enrique de Castro, nazywany również czerwonym księdzem (jest znany z publicznego twierdzenia iż Pismo Święte nie zabrania "małżeństw" pomiędzy osobami tej samej płci), poprosili ich o to parafianie. Ponadto do "mszy" duchowni nie używali hostii, a zwykłych ciasteczek, które kupowały w sklepie matki dzieci, ponieważ te "nie zrozumiałyby znaczenia hostii". Liturgia powinna dopasowywać się do nowych czasów i społecznej rzeczywistości – twierdzi ksiądz de Castro. 2 kwietnia archidiecezja madrycka oficjalnie poinformowała o zamknięciu parafii. W budynkach zostanie urządzona stacja Caritasu. Komunikat nie wspomina nic o nadużyciach liturgicznych w byłej już parafii, a samym duchownym dziękuje za dotychczasową służbę. Księżom zaproponowano możliwość kontynuowania działalności charytatywnej, a wiernym zalecono uczestniczenie we mszy św. w dwóch sąsiednich parafiach. Duchowni zapowiedzieli jednak, że nie podporządkują się woli kardynała i nie mogą zrozumieć "dlaczego biskup nie podziela naszej wiary".
Trzej kapłani wydali już swój "manifest programowy", w którym wyjaśniają motywy swojego sprzeciwu wobec przełożonego, powołując się - a jakże - na dokumenty Drugiego Soboru Watykańskiego.
W parafii pracowało trzech kapłanów (Javier Baeza, Enrique de Castro, Pepe Diaz), którzy odprawiali "msze święte" w cywilnym stroju, ponieważ, jak twierdzi ks. Enrique de Castro, nazywany również czerwonym księdzem (jest znany z publicznego twierdzenia iż Pismo Święte nie zabrania "małżeństw" pomiędzy osobami tej samej płci), poprosili ich o to parafianie. Ponadto do "mszy" duchowni nie używali hostii, a zwykłych ciasteczek, które kupowały w sklepie matki dzieci, ponieważ te "nie zrozumiałyby znaczenia hostii". Liturgia powinna dopasowywać się do nowych czasów i społecznej rzeczywistości – twierdzi ksiądz de Castro. 2 kwietnia archidiecezja madrycka oficjalnie poinformowała o zamknięciu parafii. W budynkach zostanie urządzona stacja Caritasu. Komunikat nie wspomina nic o nadużyciach liturgicznych w byłej już parafii, a samym duchownym dziękuje za dotychczasową służbę. Księżom zaproponowano możliwość kontynuowania działalności charytatywnej, a wiernym zalecono uczestniczenie we mszy św. w dwóch sąsiednich parafiach. Duchowni zapowiedzieli jednak, że nie podporządkują się woli kardynała i nie mogą zrozumieć "dlaczego biskup nie podziela naszej wiary".
Trzej kapłani wydali już swój "manifest programowy", w którym wyjaśniają motywy swojego sprzeciwu wobec przełożonego, powołując się - a jakże - na dokumenty Drugiego Soboru Watykańskiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)