środa, 7 stycznia 2009

"Duch Asyżu" będzie straszyć w Krakowie

J.Em. Stanisław kard. Dziwisz podczas konferencji otwarcia Spotkania “Cywilizacja pokoju: religie i kultury w dialogu” (Nikozja, 16 listopada 2008) wygłosił kuriozalne przemówienie, którego fragmenty pozwalamy sobie przytoczyć:

Pewnego dnia w roku 1986 papież [Jan Paweł II] wyznał mi: “Modlitwa wszystkich religii o pokój, tego nam potrzeba! Wielkiego wołania o pokój do Boga”. Stąd też wybór Asyżu, miasta św. Franciszka, jako idealnego miejsca na zgodne wzywanie Boga przez wyznawców różnych religii.

Asyż nie miał pozostać wydarzeniem jednostkowym. Dwa dni po pamiętnym 27. października 1986 papież zachęcał do tego, aby nie zapominać proroctwa z Asyżu mówiąc: „Kontynuujmy głoszenie orędzia pokoju. Żyjmy duchem Asyżu”. W ten sposób Jan Paweł II przyjął z zadowoleniem i wspierał od samego początku inicjatywę Wspólnoty Sant’Egidio, polegającą na organizowaniu każdego roku spotkania modlitwy o pokój w “duchu Asyżu”. (...)

na zdjęciu: Asyż 1986: Wikariusz Chrystusowy posadzony karnie między heretyki, schizmatyki, szamany i inne pogany

Jan Paweł II wciąż kroczy wraz z nami w“duchu Asyżu”. Z tego powodu, drodzy przyjaciele, chciałbym skierować do Was zaproszenie: przyjedźcie w przyszłym roku do Krakowa! Uczyńcie to w imię Jana Pawła II. To jest jego miasto, które tak bardzo kochał!

Są też jednak inne ważne powody, dla których kieruję do Was to zaproszenie. W roku 2009 przypada siedemdziesiąta rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. 1 września 1939 roku, poprzez inwazję na Polskę, rozpoczęła się wojna. W siedemdziesiąt lat od tego nieludzkiego wydarzenia, w trakcie którego uzbrojeni ludzie weszli na naszą ziemię, wy przybądźcie do Polski jako pielgrzymi pokoju. W Polsce pamięć o II-ej Wojnie Światowej jest wciąż żywa i widoczna. Jest tu miejsce, które bardziej niż jakiekolwiek inne przedstawia horror wojny, rasizmu i zła: Auschwitz. Z tego powodu proponuję Wam, aby nasza przyszłoroczna pielgrzymka miała w tamtym miejscu jeden ze swoich etapów. Nie wolno nam zapomnieć. Mamy obowiązek pamiętać i wspominać!

Ale jest też inna ważna rocznica: rok 1989. Był to rok rozstrzygający dla Polski i całej Europy Wschodniej. Rok wolności dla wielu narodów europejskich i źródło nadziei na zbudowanie bardziej ludzkiego i sprawiedliwego świata.

Jesteście zatem mile widziani w Krakowie! Jako arcybiskup tego starego miasta, usytuowanego w sercu Europy, przesiąkniętego pamięcią Sługi Bożego Jana Pawła II oraz bogatego w długą i bolesną historię, zapewniam Was, że zostaniecie w nim gorąco i serdecznie przyjęci. Do zobaczenia w przyszłym roku!


Jak widać, imię naszego Pana Jezusa Chrystusa nie pada w tym przemówieniu ani razu. Za to dowiadujemy się, że Polskę w 1939 r. napadli "uzbrojeni ludzie" (no bo przecież w imię walki z rasizmem i ksenofobią nie wypada ich nazwać po narodowości), że celem modlitwy multi-kulti będzie "zgodne wzywanie Boga" (to znaczy wyznawcy Długiego Banana modląc się do Długiego Banana modlą się tak naprawdę do Trójjedynego Boga, a szaman zarzynający koguta uwielbia w ten sposób św. Piotra?) oraz dowiadujemy się, że w 1989 r., gdy bankrutująca partia komunistyczna oddała po dobroci władzę sprawdzonym od lat konfidentom, zaczęto budować "bardziej ludzki świat". Co do "gorącego przyjęcia" - brat Hieronim płonącej żagwi już nie przyniesie i nie poda, ale mam nadzieję, że Polacy chwycą za różańce i wybłagają u Hetmanki Niebieskiej, aby impreza powyższa połączona zapewne z masowymi profanacjami - się po prostu nie odbyła. Że katolicy uczynią to nie "w imię Jana Pawła II", tylko "w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". A zdanie: Modlitwa wszystkich religii o pokój, tego nam potrzeba! mogę jedynie skomentować słowami: NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ!

W Gazecie Wybiórczej znajdujemy informację potwierdzającą powyższe zamiary:

To będzie wydarzenie światowej rangi. Mamy nadzieję, że do Krakowa zjadą przedstawiciele wszystkich religii, by wspólnie modlić się o pokój. Trudno jeszcze dziś mówić o tym, ile dokładnie osób będziemy gościli, ale spodziewamy się około 500 hierarchów - zapowiada ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii.

Ciekawe, czy przyjadą również animiści i pozarzynają rytualnie kilka kurczaków na którymś z bocznych ołtarzy, jak to czynili w Asyżu? Czy buddyści ustawią na konfesji św. Stanisława figurkę swojego bożka-grubaska, a "kapłani" Voo-Doo będą mantrować wespół z dominikanami odmawiającymi brewiarz? A może doczekamy się i muezzina zwołującego z wieży mariackiej do bisurmańskiej modlitwy?

Wydarzenie światowej rangi... Niech żyje skromność i pokora.

A król Jan Sobieski, który w Roku Pańskim 1683 pogonił pod Wiedniem pogańską hołotę, zapewne w grobie się przewraca...


Asyż 1986 r.
Posąg bożka Buddy w szklanym kloszu postawionym na tabernakulum stojącym na ołtarzu kościoła św. Piotra w Asyżu. Poganie w pomarańczowych piżamach biją pokłony swojemu bałwanowi.