wtorek, 6 stycznia 2009

Msza święta firmowa po maltańsku

Na jednym z blogów znaleźliśmy przerażający opis jednej ze Mszy świętych, która została odprawiona na malowniczej Malcie:

20:17:29 2005-05-30
Zgorszenie (the most beautiful thing this side of Heaven????????)

Od tygodnia po mojej pracy rozsyłane były e-maile przypominające o tym, ze dziś w południe mamy mieć odprawianą Mszę Św. w intencji duszy zmarłego przed rokiem brata jednego z naszych fotografow. Msze odprawiane są u nas w pracy co jakiś czas, ale do tej pory albo mnie nie było w kraju, albo odwoływano je w ostatniej chwili, więc była to moja pierwsza Msza Św. w MCR (The Malta Centre for Restoration).

Gdy weszłam do pomieszczenia przerobionego doraźnie na kaplicę, siedziało już w niej jakieś 20 osob. Za stołem przerobionym na ołtarz siedział ksiądz i wyglądał jak przewodniczący obrad. Na ołtarzu po mojej lewej stronie stały 2 butelki 0,33 l po wodzie mineralnej z oryginalnymi etykietkami, w jednej była woda, a w drugiej wino. Obok stały jeden na drugim dwa plastikowe pojemniki po margarynie, które najprawdopodobniej zawierały... niekonsekrowane (mam nadzieję) hostie. Po prawej stronie stał krucyfiks z 2-ma świeczkami, a za krucyfiksem leżała... komórka.

Ksiądz rozpoczął Mszę Św., więc wstałam, po czym zarówno ksiądz, jak i siedzący wokół mnie ludzie zaczęli mnie sadzać na nowo informując mnie, że Msza Św. będzie... na siedząco... Już w tym momencie cała się w sobie skurczyłam i zrobiło mi się niedobrze, i zaczęłam żałować, ze przyszłam na tę Mszę Św... Ewangelia na siedząco... kazanie było o monitorze komputera (jako o oknie do nieba... ???) – ksiądz wyjaśnił to specjalnie dla mnie po angielsku, bo wszystko inne było po maltańsku (i byłam jedyną nie-Maltanką na sali)... modlitwa powszechna była na siedząco... ofiarowanie... ksiądz nadal siedzi... (zerkając co chwila na komórkę)... Przeistoczenie... KSIĄDZ NADAL SIEDZI!!! NA SIEDZĄCO CELEBRUJE NAJCUDOWNIEJSZĄ PRZEMIANĘ CHLEBA I WINA W CIAŁO I KREW CHRYSTUSA!!! NA SIEDZĄCO SKŁADA PRZENAJŚWIĘTSZĄ OFIARĘ Z JEGO CIAŁA I JEGO KRWI!!! Uklękłam na Przeistoczenie (a wraz ze mną może 2-3 osoby) i nie wiedziałam, co mam powiedzieć Ukrzyżowanemu, w jakich słowach błagać o przebaczenie za to okropne znieważenie, jakie się właśnie dokonuje... Ojcze Nasz na siedząco... (ksiądz w dalszym ciągu zerka co chwilę na komórkę)... potem był znak pokoju. Na znak pokoju ksiądz podniósł się ze swojego krzesła i... podszedł do każdego ze zgromadzonych wiernych, by uścisnąć mu/jej dłoń... po czym wrócił do ołtarza, usiadł i zaintonował dalsze modlitwy, w tym Baranku Boży... na siedząco. Potem powiedział, że będzie rozdawał Komunię Św. pod 2-ma postaciami, ale uprzedza, że wino ma kwaskowaty smak, więc Komunia Św. może „smakować trochę dziwnie”, więc jeśliby ktoś nie chciał, to ma księdzu dać znać przed przystąpieniem do Stołu Pańskiego... za chwilę uformowała się kolejka, a ksiądz rozdawał Komunię Św... na siedząco... i rzeczywiście dawał mi dziwne znaki głową pytając, pod iloma postaciami chcę przyjąć Komunię Św... Błogosławieństwo też było na siedząco i ksiądz nawet nie dopił kielicha, ani nie umył naczyń liturgicznych, więc nawet nie wiem, co zrobił potem z Ciałem i Krwią Chrystusa...

Nie zdzierżyłam. Po Mszy Św. (??) podeszłam do (siedzącego nadal za ołtarzem) księdza i powiedziałam mu, że nie chcę go urazić, ale była to najtrudniejsza Msza Św. w moim życiu i że bardzo go proszę, aby nigdy więcej w życiu nie celebrowal Mszy Św. w ten sposób, bo ma to jak najgorszy wpływ na wiernych, bo jest to karygodne i niewybaczalne zgorszenie i znieważenie Chrystusa, i że Najświętsza Ofiara powinna być sprawowana tak godnie, jak tylko jest to możliwe, a dziś na moich oczach działo się coś dokładnie odwrotnego i przerażającego.

Ksiądz zachował stoicki spokój i stwierdził, że się nie obraził, bo przecież mam prawo do własnej opinii...


Sam nie znajduję słów, którymi mógłbym to skomentować...