![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_UZsjbyM0Z247o9zL6L7r3TXehdhIcMDKfO0cLfcnY3PbaT87jkrMaVih0Se3sKNgn1pyNkkrT3GdSF7AHo48S_XOewe3HOnSysy1KCSOwg5fFYDD60QLWpO0k-3TUk4aHaYM/s400/ratzinger-weimar-1999.jpg)
oczywiście po łacinie i "tyłem do wiernych",
czym zapewne "wykazuje szereg przejawów lefebvryzmu".
Ciekawe zatem, jakie są "przejawy katolicyzmu"? Może usuwanie na wyścigi ołtarzy i balasek z katolickich świątyń? Wymuszana na wiernych Komunia święta na stojąco i na rękę? Albo asystentki pastoralne? A może obowiązkowi (mimo iż zbędni) świeccy nienadzwyczajni szafarze Komunii świętej? Ewentualnie wspólne modlitwy "ekumeniczne" z heretykami, ocenzurowane z treści katolickich, które byłyby dla kacerzy nieakceptowalne? Czy "przejawem katolicyzmu" nie jest czasem zrzucanie sutanny i paradowanie w sweterku, jak elektorzy jezuici na niedawnej kongregacji generalnej w Rzymie (nowy generał paradował w czymś, co do złudzenia przypominało szlafrok)? Pytania mnożą się jak króliki...