wtorek, 10 grudnia 2013

Informacja pozornie bez związku...


Strajk policji w Argentynie
Policjanci w prowincji Cordoba w środkowej Argentynie domagają się wyższych pensji. Skorzystały na tym zorganizowane grupy przestępcze, które pustoszą miasta. Chaos na ulicach argentyńskich miast trwa od wtorku.  Przestępcy rabują supermarkety, sklepy z odzieżą i małe lokalne sklepiki. Dochodzi nawet do zamieszek. Rannych jest już 130 osób. Jest  także jedna ofiara śmiertelna - 20-letni mężczyzna, który zmarł od rany postrzałowej. W środę wiele sklepów największych miast regionu było zamkniętych. Nieczynne są również biura i urzędy państwowe. W prowincji Cordoba strajkują ponad 3 tysiące z 22 tysięcy funkcjonariuszy. Walczą o wyższe pensje i lepsze warunki pracy, odmawiając opuszczania swoich posterunków. Miguel Ortiz Pellegrini - policyjny prawnik - spotkał się z gubernatorem regionu José Manuelem de la Sota. Pellegrini powiedział argentyńskim mediom, że policja skłonna jest do zawarcia porozumienia, musi być ono jednak pisemne i podpisane przez odpowiednie władze. Dotychczasowe ustne ugody były przez policję odrzucane.
i relacja naszego korespondenta:
Sytuacja jest dosc nieciekawa, Policja strajkuje w calej Argentynie domagajac sie podwyzek pensji, roznice zarobkow sa rozne w zaleznosci od prowincji, podstawa jaka uzyskiwala policja wynosila ok 5000 peso , podwyzke jaka zazadano to 10 000 peso w Cordobie, w dystrykcie Buenos Aires w Mar del Plata policja zada 12500, gubernatorzy prowincji nie zgadzaja sie na te warunki. Sytuacja jaka miala miejsce wyglada nastepujaco: protestujacy policjanci po prostu oglosili mieszkancom, ze dzis w nocy NIE INTERWENIUJA, cytuje: "idzcie i rabujcie, my dzisiaj nie reagujemy". To co zaczelo sie w Cordobie powtarza sie w kolejnych prowincjach i to samo bedzie mialo miejsce dzisiaj w Mar del Plata.Wczoraj wieczorem mialo miejsce kilka grabiezy m.in. w sklepie obuwniczym, dzis wiekszosc sklepow byla pozamykana, wlasciciele obawiajac sie grabiezy pozamykali 90% sklepow, mieszkancy miasta dzis w panice poszukiwali otwartych sklepow z zywnoscia, a te ktore byly otwarte, byly oblezone choc zywnosci nie brakowalo. Po zmierzchu zauwazyc mozna zorganiowane grupy przestepcze na motorach pladrujace pojedyncze sklepy/ Czekamy do rana... Zastanawiam sie jaki bedzie odzew pani prezydent na sytacje jaka panuje w kraju, z rozmowy z mieszkancami wynika ze nikt nie oczekuje jakichkolwiek reakcji z jej strony, poniewaz sytacja ta nie dotyczy Buenos Aires, miasta ktore ma wlasna odrebna i odrebnie oplacana policje.

Chciałem tu dać jako komentarz płomienne kazanie Franciszka, w którym potępia swoich rodaków (90% Argentyńczyków uważa się za katolików) zachowujących się jak dzicz plądrująca sklepy. Niestety nie znalazłem. Może dlatego, że w końcu papież chce dla wszystkich dstępu do wszelkich dóbr, dobrobytu i godnego życia?