poniedziałek, 30 grudnia 2013

wyznania byłego neona

Wyznania byłego neona z ciekawego wątku na forum historycy.org


Zrezygnowałem w czasie trwania pewnego etapu, którego raczej i tak bym nie przeszedł.
- Na katechezach początkowych stosuje się psychomanipulację, uderzając w potencjalne czułe punkty i zranienia słuchaczy. Zawsze się w kogoś trafi. Np.: "Twój ojciec jest alkoholikiem, żona cię zdradza, twoi rodzice się rozwiedli i tylko tutaj, 'na drodze' otrzymasz rozwiązanie".
- Podkreśla się na owych katechezach, że każdy z obecnych został wybrany przez Boga, by być w tej wspólnocie i nie jest to przypadek, że tutaj się znalazł. Dlatego nie można zlekceważyć, czy odrzucić tych katechez.
- Są stopnie wtajemniczenia, więc na początku człowiek nie jest informowany, co go czeka dalej. O pewnych kontrowersyjnych sprawach dowiaduje się dopiero, gdy jest już mocno zżyty ze wspólnotą, po wielu latach.
- Na etapie pierwszego skrutinium trzeba sprzedać wszystko co się ma (nie dosłownie, ale wszystko, co ma jakąkolwiek wartość dla nas, nie skarpetki i majtki).
- Na etapie drugiego skrutinium członek wspólnoty dokonuje spowiedzi z całego życia przed katechistami (guru) i całą wspólnotą. Oczywiście formalnie nazywa się to inaczej. Później jest przepytywany dokładnie przez katechistów (zawsze pytania idą w kierunku życia seksualnego, ale oczywiście są też inne, zależnie od przypadku). Członkowie wspólnoty mogą też dorzucić swoje trzy grosze i nakablować na delikwenta.
- Używa się typowej dla sekty nomenklatury. Ludzi spoza nazywa się "ludźmi ze świata". Sporo mówi się o "nowym człowieku", którym można się stać tylko na dalszych etapach "drogi", zabijając w sobie "starego człowieka".
- Po przejściu etapu drugiego skrutinium członkowie wspólnoty dowiadują się, że teraz mają płacić 10% swoich dochodów na wspólnotę. Oczywiście przedtem ich nikt nie raczył o tym powiadomić.
- Na jednym z dalszych etapów neokatechumeni chodzą "we dwoje" po domach niczym świadkowie Jehowy i zagadują ludzi na tematy wiary. Muszą powiedzieć swoje "świadectwo" , nawet najbardziej osobiste obcym osobom. Wszelkie odrzucenia, niewpuszczenie do domu (co następuje w zdecydowanej większości przypadków) katechiści już zawczasu obwieszczają radośnie "doświadczeniem odrzucenia w imię Chrystusa".
- Opowiadanie ludziom , że przez katechistów przemawia bezpośrednio Duch Święty, więc trzeba ich słuchać.
- Katechistów musi słuchać się także ksiądz (nawet biskup), jeśli jest członkiem wspólnoty. Jak jest tylko celebransem, to traktuje się go jak hydraulika, który przyszedł kran dokręcić, a potem won.
Można by jeszcze pisać, gdyby wytężyć szare komórki, ale chyba powyższe wystarczy, by wyrobić sobie zdanie. Oczywiście nie poruszałem tutaj tematu herezji głoszonych przez neokatechumenat, gdyż skupiłem się tylko na "sekciarstwie".
(...)
Przypomniało mi się jeszcze:
- Bombardowanie miłością
- Zakaz wytaczania jakichkolwiek spraw w sądzie, bo "chrześcijanie nie chodzą po sądach"
- Negacja całego dotychczasowego życia duchowego i wiary przed wstąpieniem do wspólnoty
- Wielodniowe wyjazdy na jakąś pipidówę do wynajętego ośrodka, gdzie męczy się członków wielogodzinnymi "katechezami", a właściwie praniem mózgu przez kilka godzin bez przerwy.
- Zakaz pisania na temat neokatechumenatu na forach(przynajmniej mojej wspólnocie katechiści go ogłosili)
- Zakaz zdradzania "tajemnic drogi", czyli dokładnie to, co ja właśnie robię. Jeszcze relatywnie niedawno wierzyłem, że poszedłbym za coś takiego do piekła
(...)
Kościół niestety zna tylko "oficjalną" wersję neokatechumenatu. Ponadto neokatechumenat ma świetne statystyki: mnóstwo rodzin na misjach, pełno nowych powołań (w seminariach neokatechumenatu). Więc Kościół w dobie kryzysu powołań raczej musi postępować tutaj ostrożnie. Niemniej dykrektorium katechetyczne jest nadal sprawdzane, a neokatechumenat systematycznie napominany przez Stolicę Apostolską, żeby zaprzestał swoich nadużyć liturgicznych. Dla przykładu powiem, że nakazano im w 2008 roku, by przyjmowali Komunię na stojąco (dotyczas było na siedząco). Więc guru Kiko Wirtz zrobił wszystko, by ośmieszyć ten nakaz. I faktycznie "przyjmuje" się do rąk na stojąco, ale potem wszyscy siadają razem z księdzem i spożywają na siedząco. A jak wiadomo, przyjmowanie zawsze równało się spożywaniu, bo Komunia była do ust.
(...)
Na wszelkich Mszach z udziałem papieża, biskupów i innych hierarchów kościelnych członkowie neokatechumenatu bardzo się pilnują. Zresztą wtedy widać tylko liturgiczne oblicze neokatechumenatu, a nie to, co jest wewnątrz. Tak, przypuszczam, że Kościół, a przynajmniej jego ścisły szczyt niewiele wie o tego typu karygodnych praktykach. Być może zdarzały się pojedyncze skargi, ale traktuje się je jako jednostkowe wypaczenia. Niewielu byłych członków jest skłonnych zdradzać aż tyle szczegółów, ja będąc dopiero dwa lata po rozłące z neokatechumenatem , zdołałem się z niego i jego ideologii wyleczyć. Niektórzy nie widzą problemu, a jedynie stwierdzają, że to nie dla nich. Z kolei w sieci najwięcej jest wypowiedzi osób, które zrezygnowały na samym początku, więc wiele powiedzieć nie mogą.
(...)
Jak już pisałem, wielu księży, proboszczów jest przeciwnikami neokatechumenatu, ale nie mogą odmawiać posługi, udostępniania kościoła do katechez ze względu na panujące trendy w diecezjach. Ponoć większość dziennikarzy popularnej katolickiej prasy w Polsce to członkowie nowoczesnych ruchów kościelnych, stąd tego typu manipulacyjne tytułu jak: "Kościół uznał wartość neokatechumenatu". Radzę się nie sugerować tą propagandą. Tak, Kościół uznał, że otoczka konwiwencji etapowych, która stanowi dla neokatechumenatu niewątpliwie jakąś wartość, nie jest sprzeczna z nauką i liturgią katolicką. Tylko tyle. Nie uznał za to bezprawnie odprawianej neokatechumenalnej liturgii, która jest jawnie protestancka. Równie dobrze jakiś głupek może napisać, że "Kościół uznał wartość i prawowitość prawosławia", bo jakiś papież stwierdzi, że sama liturgia prawosławna nie jest sprzeczna z katolicyzmem (co jest prawdą).
(...)
Nie wchodźcie na żadne fora internetowe i nie czytajcie o Drodze, bo tam sa ujawnianie tajemnice Drogi, które poznacie dopiero na dalszych etapach, a w dodatku jest pełno kłamstw przeciwko Drodze i przeciwko Kiko. No i nic nie piszcie tym bardziej. Słyszałem na własne uszy taki przekaz.
(...)
"To nie jest przypadek, że tutaj jesteś" - to zdanie zna każdy 'neon' niezależnie od stażu.
(...)