czwartek, 9 stycznia 2014

Robię to dla dzieci, aby dotarły do papieża i zmieniły Kościół

Niedawno pisaliśmy o panu Marku Zmudzie, wicedyrektorze "katolickiej" szkoły w Eastside koło Seattle, który niedawno "poślubił" swojego życiowego "partnera" i został za to zwolniony z pracy. Ponieważ dzieci i młodzież nadal protestują, a arcybiskup nie odpuszcza, kolejny pracownik tej szkoły, tym razem kobieta - Stefania Merrow oświadczyła, że planuje się "ożenić" w sierpniu ze swoją "partnerką". Występując w telewizji wyznała: robię to, aby udzielić poparcia dzieciom, bo dzieci chcą dotrzeć do papieża i zmienic Kościół. Dyrektor szkoły. s. Maria Tracy powiedziała mediom, że przewodniczący Rady Szkoły, który doprowadził do zwolnienia pana Zmudy zrezygnował, a ona jako dyrektor nie ma nic przeciwko dalszej pracy pani Merrow w tejże szkole. Uczniowie twierdzą, że s. Tracy mówiła im: Czekam na dzień, w którym nie będzie można stracić pracy dlatego, że się poślubiło osobę tej samej płci.

Proponujemy kupić dzieciom puszkę żółtej farby i pędzelki, i wysłać je samolotem do Rzymu. W Sykstynie zdaje się trzeba będzie mały retusz zrobić. Wszak Franciszek niedawno mówił, żeby się nie bać Sądu Ostatecznego...